wtorek, sierpnia 29, 2017

"MMA Fighter. Szansa" Vi Keeland

"MMA Fighter. Szansa" Vi Keeland




*Tytuł: "MMA Fighter. Szansa"
*Autor: Vi Keeland
*Wydawnictwo: Kobiece
*Rok wydania: 2017
*Ilość stron: 366


*Ocena: 4/6
*Opis:

KLASYCZNY FIGHTER? ZADZIORNY, ZABORCZY I SZALENIE SEKSOWNY. CZY DAĆ MU SZANSĘ?

Przeszłość pozostawia trwały ślad w naszej osobowości, choć czasami usilnie staramy się o niej zapomnieć.

Liv Michaels jest na najlepszej drodze do szczęścia. W końcu otrzymała fantastyczną ofertę pracy i czuje, że spełnia się niemal na każdym polu. Co prawda nie znalazła miłości, ale nauczona przykrym doświadczeniem nie ma w planach romantycznych uniesień.

Vince „Niezwyciężony” Stone jest fantazją niejednej kobiety. Przystojny, niezwykle pociągający zawodnik MMA wzbudza powszechne pożądanie. Choć nie wierzy w miłość, potrzeby kobiet przedkłada nad własne – przynajmniej w łóżku. Zbliża się najważniejsza walka w jego karierze, więc nie może się rozpraszać.

Tak się składa, że ta para miała już ze sobą do czynienia. Kiedyś łączyły ich nietypowe stosunki, ale zostały bezprecedensowo przerwane. Jednak niektóre sprawy pozostały niedokończone. Kiedy drogi Vince’a i Liv przecinają się ponownie, trudne do określenia napięcie wisi w powietrzu. Nieufność i zaskoczenie miesza się z niepohamowanym pożądaniem. Ale jak można zapomnieć o starych ranach, skoro blizny są jeszcze widoczne?


*Moje odczucia:


Nie można zaliczyć tej powieści do nie wiadomo jak wielkiego arcydzieła literackiego, jednak autorka skradła sobie moje serce już przy pierwszej części tego cyklu. Osobiście lubię takie historie, a język autorki sprawia, iż tej powieści się nie czyta, ją się dosłownie pochłania w zaskakująco szybkim tempie. Prosty, przyjemny język, umila nam czas spędzony przy książce. Nie brak tutaj gorących chwil między dwojgiem ludzi, którzy niby nie chcą być razem, a jednak nie mogą bez siebie żyć.

Olivia to postać, którą obdarzyłam wielką sympatią. Być może jej zachowanie nie zawsze było stosowne, jednak to postać wzbudzająca życzliwość. Na jej drodze po siedmiu latach znowu staje on - Vince Stone, diabelsko przystojny zawodnik MMA. Ona nie chce mieć z nim nic wspólnego, a jednak jej praca tego wymaga. Szef daje jej trudne zadanie, mianowicie ma napisać artykuł na temat prawdziwego ojca Vinca. Czy zatem praca weźmie górę nad uczuciami? A może to uczucia przesądzą o jej dalszej karierze? Jak daleko człowiek jest w stanie się posunąć, kiedy w grę wchodzi zarówno miłość jak i praca?




Vince to mężczyzna dla którego wszelkie uczucia nie mają znaczenia. Zdobywa to co chce i w taki sposób jak chce. Kiedy jednak na jego drodze ponownie staje Olivia, wszystko zaczyna się zmieniać. Czy na lepsze? Czy ta dwójka da sobie kolejną szansę, nie marnując jej?




Vi Keeland napisała powieść jakich wiele. Jednak zrobiła to w taki przyjemny sposób, iż z zapartym tchem śledziłam losy tej dwójki bohaterów. Bywały momenty, iż byłam wściekła zarówno na jednego i drugiego, ale mimo wszystko kibicowałam, by w końcu im się udało.

Możemy tutaj zobaczyć jak kariera wpływa na uczucia. Czy człowiek jest zdolny zniszczyć dla własnej kariery osobę, którą kocha? A może za wszelką cenę, pragnie tę osobę chronić, nawet kosztem utraty swojej pozycji w pracy? Niezwykle ważne w związku jest zaufanie i szczerość. Jeśli tego nie ma, wszystko w jednej chwili może runąć jak domek z kart. Przekonali się o tym również nasi bohaterowie. Jednak, jeśli kochamy szczerze, pragniemy zrobić wszystko, by ta druga połówka była szczęśliwa, nawet wtedy, kiedy sami nie możemy brać w tym czynnego udziału.

Muszę przyznać, iż Vi Keeland sprawiła, iż przez moment, moje serce niemal rozpadło się na milion drobnych kawałeczków. Byłam zła, smutna, a zarazem wściekła, że losy w danej chwili toczą się tak jak się toczą. Jednak wybaczam to autorce, a dlaczego? O tym przeczytajcie już sami.

Pojawiające się sceny erotyczne nie wywoływały we mnie jakiegoś specjalnego dreszczyku emocji. Po prostu były, jednak nie wniosły w moje życie nic nadzwyczajnego. To, co mnie się spodobało, to niezwykła więź łącząca zawodnika z trenerem, ich poczucie humoru i wzajemne wspieranie.

MMA Fighter. Szansa to powieść, którą pochłania się w mgnieniu oka, spędzając przy niej przyjemnie czas. Uświadamia nam, jak ważne jest, aby w związku zawsze być ze sobą szczerym i że czasem należy dać drugą szansę, komuś na kim nam zależy. To historia, która pochłonie serce niejednej kobiety i przyspieszy jej bicie serca. Polecam.




Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję














niedziela, sierpnia 27, 2017

Wywiad - Hanna Greń

Wywiad - Hanna Greń
Kochani dzisiejszy wywiad przeprowadziłam z Hanną Greń, autorką, która zaskakuje swoich czytelników na każdym kroku.



1. Kiedy i gdzie zrodziła się myśl: napiszę książkę?

Ta myśl tkwiła we mnie zawsze. Wielokrotnie podejmowałam pisarskie próby, lecz z tych czy innych względów nigdy nic z tego nie wyszło. Do czasu, gdy postanowiłam wziąć udział w konkursie na opowiadanie. Po napisaniu połowy tekstu zrozumiałam, że nie mam szans zmieścić mojego pomysłu w wymaganym limicie znaków, więc zrezygnowałam z konkursu na rzecz napisania książki.

2. Ile czasu poświęciła Pani na napisanie swojej pierwszej książki?

Trwało to dokładnie 89 dni, w których na pisanie poświęcałam średnio dwie godziny.

3. W jakim miejscu i o której porze najlepiej się Pani pisze?

Najlepsze efekty osiągam w pomieszczeniu służącym mi jako warsztat pracy i rekreacji. To tam, na tapczanie, w pół leżącej pozycji haftuję, czytam i oczywiście piszę. Mogę pisać o każdej porze, ale najwydajniejszą porą są godziny nocne. Tak było kiedyś z nauką i tak jest z pisaniem książek.



4. Skąd czerpie Pani pomysły do książek?

Otaczający nas świat jest niewyczerpaną skarbnicą pomysłów. Lubie obserwować ludzi, przysłuchiwać się ich słowom, a w stosownym czasie wykorzystuję te obserwacje do zbudowania jakiegoś opisu czy dialogu, a czasem na bazie jakiegoś zdarzenia buduję całą fabułę. Tak było w przypadku „Jak kamień w wodę”, gdzie autentyczne zdarzenie nieudanego samobójstwa i późniejszej reakcji rodziców na obandażowane nadgarstki córki stało się impulsem do zbudowania całej tej historii.

5. Książki z cyklu „Polowanie na Pliszkę” wystartowały z mocnym przytupem. Czytając nie można się od nich oderwać. Umiejętnie łączy Pani powieść obyczajową z elementami kryminału. Jak się to Pani udaje?

Nie mam pojęcia. :) Może dlatego, że po lekturze klasycznych kryminałów, takich bez wątków obyczajowych, zawsze miewam wrażenie niedosytu. Lapidarne przedstawienie powodów zbrodni, a takie na ogół w nich się znajduje, to dla mnie za mało, chciałabym wiedzieć więcej ponad takie skrótowe tłumaczenie. Dlatego w moich książkach bardziej stawiam na udzielenie odpowiedzi na pytanie „dlaczego” niż „kto”. Dylogia „Polowanie na Pliszkę” jest następstwem tego postępowania i poszłam w niej o krok dalej. To powieści obyczajowe, w których wątek kryminalny jest wprowadzony dlatego, że determinuje późniejsze losy bohaterów, sam w sobie natomiast nie ma większego znaczenia. Nie chciałam epatować odbiorów opisami zbrodni czy żmudnych śledztw, chciałam za to pokazać, jak te zdarzenia wpłynęły na psychikę, a co za tym idzie, na decyzje i czyny bohaterów. Mam wrażenie, że właśnie taki sposób skonstruowania powieści spodobał się czytelnikom.

6. Jaka była mała Hania? Jakie miała marzenia?

Mała Hania była prawdziwym dopustem bożym dla rodziców oczekujących, że córeczka będzie taka jak jej starsza siostra. Niestety Hania, zamiast zabawy lalkami wolała wspinać się na drzewa, grać z chłopakami w piłkę nożną i staczać regularne bitwy na pięści z nielubianym kolegą. Każdą piękną, ozdobioną falbankami i kokardkami sukienkę starała się jak najszybciej unicestwić, by móc wkładać spodnie i porozciągany, obszarpany T-shirt. Mała Hania zawsze żyła w świecie marzeń, grając tam różne role. Tak było do czasu, gdy nauczyła się pisać. Od tamtej pory miała jedno główne marzenie – chciała zostać pisarką.



7. Czy jest coś, czego się Pani brzydzi?

Mało jest rzeczy, które mnie brzydzą, ale oczywiście takowe istnieją. Na pierwszym miejscu plasują się ślimaki, które brzydzą mnie tak bardzo, że nie mogę nawet na nie patrzeć bez dreszczu odrazy. Na drugim miejscu znajdują się owady. Toleruję je, dopóki trzymają się z dala ode mnie, ale jeśli, nie daj Boże, zapragną zaprzyjaźnić się ze mną bliżej, natychmiast uciekam i wzywam na pomoc męża, który rozprawia się z nimi za pomocą packi. I to by było na tyle, wszystko inne bowiem jestem w stanie znieść, nawet obślizgłą traszkę łażącą mi po gołej łydce.

8. Kim na co dzień jest Hanna Greń?

Na co dzień jestem osobą, którą mało co jest w stanie wyprowadzić z równowagi. Nie krzyczę, nie płaczę i nie wpadam w histerię czy depresję. W obliczu kłopotów nie pogrążam się w rozpaczy, tylko od razu szukam wyjścia z sytuacji, żeby „zminimalizować straty”. Takie ekonomiczne podejście do życia. :) Mam nieco dziwne poczucie humoru, każące mi doszukiwać się komicznych aspektów we wszystkich dosłownie sferach życia, co nie zawsze jest dobrze odbierane przez otocznie. W tym, co robię, jestem perfekcjonistką, dlatego nie znoszę, gdy ktoś robi coś na „odczep się”. Moją główną wadą jest brak systematyczności i wewnętrznej dyscypliny, wobec czego bardzo często robię ważne rzeczy dopiero w ostatnim momencie. Za to jestem punktualna i słowna, i tego samego wymagam od innych, w spóźnianiu się czy niedotrzymaniu słowa widzę bowiem objaw lekceważenia.

9. Czy są kolejne pomysły na powieści? Czego możemy się w najbliższym czasie spodziewać?

Zaczęłam pisać piątą i zarazem ostatnią część wiślańskiego cyklu. Na razie powstały cztery dość długie rozdziały, ale teraz jestem zmuszona odłożyć tę powieść na później. Gdy pisałam czwartą część, nagle pojawił się pomysł na „Pliszkę” i zaabsorbował mnie do tego stopnia, że musiałam przerwać „Co minutę jeden”, napisać tę dylogię i dopiero potem wrócić do zaczętego projektu. Teraz też tak się stało. Nagle pojawił się pomysł na obyczajówkę i opętał mnie do tego stopnia, że wywalczył sobie pierwszeństwo. Prócz tego zbieram materiały do powieści, której akcja ma zacząć się początkiem lat osiemdziesiątych i dojść do współczesności. Ma jeszcze pomysł na kryminał niezwiązany już z wiślańskim cyklem, więc jeśli dożyję, to pewnie go napiszę.



10. Coś, co bardzo chciałaby Pani zrobić w życiu, to?

Bardzo chciałabym posiadać talent plastyczny i przenosić na papier rodzące się w głowie obrazy. Niestety takie marzenie nigdy się nie spełni.

11. Które z koleżanek po piórze Pani lubi/ceni?

Obawiam się, że gdybym chciała wymienić je wszystkie, podając przy tym krótkie uzasadnienie, powstałby tekst o objętości osobnej książki. Ograniczę się zatem do nazwisk. Małgosia Rogala i Ania Klejzerowicz, Agnieszka Lis i Kasia Misiołek. Edyta Świętek, Asia Sykat, Aleksandra Tyl. Beata Głąb vel Beata Majewska vel Augusta Docher i Ania Kasiuk. Natalia Nowak-Lewandowska i Sylwia Trojanowska. I wiele, wiele innych, gdyż uwielbiam twórczość polskich pisarek.

12. Po jakie powieści sama najchętniej Pani sięga?

Moim ulubionym gatunkiem są oczywiście kryminały. Poza tym powieści obyczajowe i fantastyka. Ewentualnie romanse, ale muszą mieć w sobie coś więcej niż tylko fabułę sprowadzającą się do posumowania w trzech słowach – spotkanie, miłość, ślub.

13. Motto, którym kieruje się Pani w życiu?

Nigdy nie jest tak źle, żeby nie dało się na własne życzenie pogorszyć. Więc doceń to, co masz i nie spieprz tego.



Serdecznie dziękuję autorce za poświęcony czas.



niedziela, sierpnia 27, 2017

"Reemisja" Izabela Milik

"Reemisja" Izabela Milik




*Tytuł: "Reemisja"
*Autor: Izabela Milik
*Wydawnictwo: Novae Res
*Rok wydania: 2017
*Ilość stron: 377


*Ocena: 4/6
*Opis:


Perwersyjny seks, brutalne morderstwo oraz piękna Anna w starciu z demonicznym politykiem

Przed Polską wybory parlamentarne. Według sondaży duże szanse ma kontrowersyjny Obóz Odrodzenia Ojczyzny. Jego szarą eminencją jest Jeremi Pestis – człowiek, który zawarł pakt ze złem. Do miażdżącego przeciwników zwycięstwa potrzebuje tylko swej tajemniczej Księgi oraz pięknej Anny.

Zaledwie kilka osób wie, co jest przyczyną politycznego sukcesu Wodza. Kładąc na szali swoje życie, podejmują z nim walkę. Czy w niedzielę wyborczą obrońcom dobra uda się powstrzymać partię przed objęciem władzy w kraju?



*Moje odczucia:


Autorka debiutowała powieścią w całkiem innym gatunku. Teraz wydała drugą książkę, która różni się od tej pierwszej pod każdym względem, zwłaszcza emocji. Nigdy nie pomyślałabym, iż kobieta może napisać tak drastyczny, wypełniony bestialstwem i pozbawiony wszelkich skrupułów thriller. Zdecydowanie ta książka skierowana jest do odbiorców o mocnych nerwach.

Anna, nasza główna bohaterka mierzy się ze swoją przeszłością, która zaczyna być wplątywana w teraźniejszość. Czy ukrywanie przed swoim obecnym mężem pewnych sytuacji z przeszłości wyjdzie jej na dobre? Czy to nie szczerość i zaufanie powinno być najważniejszą rzeczą w związku?
Anna to kobieta, która z wielką determinacją stawia czoła przeciwnością losu.

Do tego polityka, polityka, której osobiście nie cierpię. Ale tutaj została przedstawiona w taki sposób, iż mogłam ją znieść. Świat polityki to świat wszelkich brudów, dążenia do władzy za wszelką cenę, czy też eliminowanie konkurentów za wszelką cenę. Izabela Milik nie ubarwia, nie koloryzuje, lecz przedstawia nam ten świat takim jaki go widzi. To świat, który rządzi się swoimi prawami, w którym to pieniądz i sława odgrywa główną rolę. Autorka daje nam szczegółowy wgląd w ten brutalny świat, jednak pozbawiając nas jakiś nużących opisów debat. Tak naprawdę polityka jest tutaj tylko tłem tej historii.

Autorka posługuje się językiem, który czyta się z przyjemnością. Występują tutaj wiarygodne dialogi, wartka akcja i ciekawa fabuła. Bohaterowie są różnorodni, każdy z nich został wykreowany we właściwy sposób do odgrywanej przez siebie roli. Niektórzy z nich są wiarygodni, inni mniej. Jednakże skoro powieść łączy w sobie elementy fantastyki, jest to jak najbardziej na miejscu. Nie brak tej powieści brutalnych opisów mordów i poczynań ludzi przynależących do Obozu Odrodzenia Ojczyzny. Czym się zajmowała ta organizacja? Tego dowiecie się już, sięgając po powieść.




Reemisja to mocna powieść dla ludzi o mocnych nerwach. Brutalne opisy bestialstwa wobec bezbronnej ludności poruszą niejedno serce. W tej powieści nie zabraknie emocji i ciągłych zagadek w drodze do okrycia prawdy. Zobaczycie również kobietę, która jest w stanie zrobić dosłownie wszystko, by uratować swoje ukochane dziecko. Zachęcam do przeczytania.



Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję autorce oraz












czwartek, sierpnia 24, 2017

"Maski zła" Iwona Banach [AUDIOBOOK + PATRONAT]

"Maski zła" Iwona Banach [AUDIOBOOK + PATRONAT]




*Tytuł: "Maski zła"
*Autor: Iwona Banach
*Wydawnictwo: StoryBox.pl
*Czyta: Magda Karel



*Ocena: 5+/6
*Opis:

Każde miasteczko ma swoje tajemnice. Trzy morderstwa starszych kobiet dają początek skomplikowanemu śledztwu. Jaki proceder miał miejsce w tajemniczym instytucie? Co ukrywa miejscowa elita? Czy koszmary z przeszłości powrócą?

Maski zła to trzymający w napięciu thriller o toksycznych ludziach, dla których liczą się pieniądze, własne urojenia i chore ambicje.


*Moje odczucia:

Jakże ten audiobook okazał się miłą odskocznią od książek po które w ostatnim czasie sięgałam. Dawno nie słuchałam tak przepełnionego napięciem audiobooka. To powieść, która wpływa na psychikę czytelnika. Akcja toczy się szybko, bohaterowi są wyraziści i barwni, a jak na thriller przystało, nie zabrakło tutaj napięcia, grozy, strachu oraz paniki. Autorka dokonała mistrzostwa w tym gatunku.

Morderstwa trzech kobiet, próbowanie rozwikłania zagadki, co było ich przyczyną. Wygląda na to, że w mieście grasuje seryjny morderca, czy policjantom uda się go ująć? Do śledztwa zaczyna się mieszać również prasa. Młoda dziennikarka pragnie się wybić i odnieść sukces, jest w stanie wykorzystać w tym celu młodego policjanta.

W dzisiejszym świecie ludzie dla pieniędzy są w stanie zrobić wszystko. Nie liczą się ze zdaniem innych, tym, że niektórym wyrządzają krzywdę. Są tak zapatrzeni w siebie i czubek własnego nosa, iż potrafią staranować wszystko co stanie im na przeszkodzie, by osiągnąć wyznaczony sobie cel. Zastanówmy się zatem, czy tak właśnie powinno wyglądać nasze życie? Czy to powinna być ciągła pogoń za pieniędzmi i sukcesami zawodowymi? A gdzie w tym wszystkim miejsce na dom, rodzinę i uczucia?

Iwona Banach stworzyła trzymający w napięciu od początku do samego końca thriller. Nie sposób choć na moment przerwać słuchania jego treści. Fabuła została wykreowana na najwyższym poziomie. Są tajemnice, zagadki, które wspólnie z innymi pragniemy rozwiązać. Historia zaskakuje niemalże na każdym kroku, co się z tym wiąże, iż nie jest przewidywalna. Powieści towarzyszy ogromny ładunek emocjonalny. Przeszłość miesza się z teraźniejszością, pozwalając nam wnikliwie dostrzec pewne sprawy.

Lektorką audiobooka jest Magda Karel, która moim zdaniem doskonale poradziła sobie ze swoją rolą narratora. Widać, że włożyła całe serce w swoją rolę, doskonale oddając emocje, które pojawiają się w danej chwili. Jej ton nie był jednobarwny, monotonny, wręcz przeciwnie, każda sytuacja została odpowiednio zaakcentowana.

Maski zła to doskonały thriller psychologiczny od którego nie sposób się oderwać. Jest mocny, wciąga oraz nie pozwala nawet na odrobinę nudy. Autorka spisała się rewelacyjnie, a jaką musiała mieć wyobraźnię tworząc takie dzieło. Polecam.






Za możliwość wysłuchania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję





środa, sierpnia 23, 2017

"Drugie życie Matyldy" Magdalena Trubowicz [AUDIOBOOK + PATRONAT]

"Drugie życie Matyldy" Magdalena Trubowicz [AUDIOBOOK + PATRONAT]





*Tytuł: "Drugie życie Matyldy"
*Autor: Magdalena Turbowicz
*Wydawnictwo: StoryBox.pl
*Czyta: Joanna Gajór


*Ocena: 4/6
*Opis:

Matylda ma dom, pracę, rodzinę, lecz wszystko to jest chwiejne i pozorne. Zamiast ciepłego domu – wiejąca chłodem mistyfikacja. Zamiast opiekuńczego i kochającego męża – samotność, tęsknota za domem rodzinnym i pewna niezakończona historia z młodzieńczych lat. Kiedy sprawy zaczynają wymykać się spod kontroli, a mąż mimo protestów chce wywieźć Matyldę i ich syna Oskara za granicę, kobieta musi zagrać fałszywą kartą. Sprawy zaczynają się układać zgodnie z planem, tylko Matyldę wciąż męczą okropne wyrzuty sumienia. I kiedy zaczyna wierzyć, że jej los się odmienia, przychodzi zemsta. Pozornie przypadkowe zderzenie z przeszłością rozpoczyna całą serię dramatycznych wydarzeń. Matylda balansuje na granicy życia i śmierci, a jedynym, co może ją uratować, jest prawda i czysta, niczym nieskalana miłość.


*Moje odczucia:

Życie jakie jest każdy widzi. Z całą pewnością nie jest ono bajką. Bywa, iż jesteśmy otoczeni ludźmi, a mimo to czujemy się samotni. Samotność w tłumie to coś, co może spotkać każdego z nas. Niby jesteśmy razem, a jednak wciąż osobno. Czujemy pustkę, która każdego dnia coraz bardziej wypełnia przestrzeń naszego serca.

Główna bohaterka Matylda, mogłoby się wydawać na pozór, iż jest szczęśliwą kobietą. Ma dom, rodzinę i pracę. Mimo tego, w jej życiu gości pustka. Męża pochłonęła całkowicie praca, nie ma czasu dla swojej żony, nie poświęca jej uwagi i myśli, iż Matyldzie wciąż mało pieniędzy. Naszej bohaterce jednak brakuje prawdziwego, wypełnionego uczuciami domu. Do tego wciąż nie zapomniała dawnej miłości.

Postać Tymoteusza wpływała na mnie negatywnie. Nie polubiłam go, to człowiek pozbawiony duszy i emocji. Liczy się dla niego tylko i wyłącznie pogoń za sukcesem i pieniędzmi. To całkowite przeciwieństwo jego żony.

Słuchając audiobooka, niejednokrotnie było mi żal naszej bohaterki, ale bywały również momenty złości na nią, za udawanie jej miłości. Ludzie myślą, że jak będą walczyć o coś, co z góry jest już na pozycji przegranej, to będą mimo wszystko szczęśliwi. Ale to tak nie działa. Nie ma co, na siłę próbować ratować coś, czego po prostu nie da się uratować. Nie zawsze w naszym życiu układa się tak jakbyśmy chcieli. Czasem ktoś czaruje nas miłymi słówkami, czułymi gestami, a potem nagle wszystko pęka jak bańka mydlana.


Pieniądze szczęścia nie dają, są jedynie nabytą rzeczą. Owszem, może i pozwalają lepiej żyć, czy jednak to lepsze życie, kiedy jest pozbawione wszelkich emocji, jest tego warte? Czy warto w imię wartości materialnych poświęcić własne uczucia i emocje? Żyć z kimś, a jednocześnie być samotnym?
Historia Matyldy i jej dramaty ukazują nam, iż w życiu chodzi o coś więcej jak tylko ciągle udawane szczęście. Ważne jest, aby obok nas zawsze był ktoś na kogo możemy liczyć. To historia, która ukazuje nam, iż pozory potrafią mylić.

Lektorem audiobooka jest Joanna Gajór. Muszę przyznać, iż początkowe czytane fragmenty książki pozbawione były emocji, miałam wrażenie jakbym słuchała jakiejś ponurej kobiety, znudzonej życiem. Jednak z każdą kolejną stroną było coraz lepiej.

Drugie życie Matyldy to historia kobiety, która w imię miłości była w stanie poświęcić dosłownie wszystko. Autorka próbuje otworzyć nam oczy na to, że rodzina to nie tylko wspólny związek, dzieci, to przede wszystkim wzajemna relacja opierająca się na wielu uczuciach i emocjach. Polecam.


Za możliwość wysłuchania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję








poniedziałek, sierpnia 21, 2017

Zapowiedź "Jutro będziemy szczęśliwi" Anna Dąbrowska

Zapowiedź "Jutro będziemy szczęśliwi" Anna Dąbrowska

PREMIERA: 28.08.2017



*Tytuł: "Jutro będziemy szczęśliwi"
*Autor: Anna Dąbrowska
*Wydawnictwo: ZYSK i S-KA




Trzy lata - już tyle czasu Zuza próbuje poskładać swoje życie od nowa, ale w tej skomplikowanej układance wciąż brakuje najważniejszego elementu - jej wielkiej miłości. Adam zniknął bez słowa pożegnania, zostawiając ją samą, ze złamanym sercem.

Kiedy Zuza postanawia zmienić swoje życie, zjawia się Adam. Czy dziewczyna będzie w stanie spojrzeć w oczy ukochanemu, który tak boleśnie ją zranił? Czy tajemnica, którą skrywa Adam, stanie się przeszkodą w drodze do miłości?

Jutro będziemy szczęśliwi to książka, która rozgrzeje cię jak ciepła herbata z miodem, cytryną... i gwiazdką anyżu.







I jak Wam się podoba ta krótka zapowiedź? Macie zamiar przeczytać? Zdradzę Wam, że ja będę miała, więc za jakiś czas pojawi się i recenzja, ale najpierw czekam na książkę ;)












niedziela, sierpnia 20, 2017

"Światełko w tunelu. Polowanie na Pliszkę" Hanna Greń [PRZEDPREMIEROWO + PATRONAT]

"Światełko w tunelu. Polowanie na Pliszkę" Hanna Greń [PRZEDPREMIEROWO + PATRONAT]


PREMIERA: 22.08.2017




*Tytuł: "Światełko w tunelu. Polowanie na Pliszkę"
*Autor: Hanna Greń
*Wydawnictwo: Replika
*Rok wydania: 2017
*Ilość stron: 320


*Ocena: 6/6
*Opis:


Spotkali się w miejscu, gdzie przedpokój stykał się z pokojem lub − innymi słowy − na linii oddzielającej pokój od przedpokoju, i wiedzieli, że tylko od nich zależy, którą wersję wybiorą.

Po ostatnich tragicznych wydarzeniach Gerard jest przekonany, że bezpowrotnie utracił to, co było dla niego najważniejsze. Po Kornelii pozostał mu jedynie maleńki kot, którego kobieta zostawiła pod jego opieką przed ich ostatnim rozstaniem.

Okazuje się jednak, że ciało znalezione w domu Pliszki po pożarze należy do kogoś innego. Gdzie zatem podziała się Kornelia i dlaczego nie daje znaku życia? Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy komisarz dowiaduje się, że jego koledzy stawiają Kornelii absurdalne – jego zdaniem – zarzuty. Mężczyzna rzuca na szalę całą swoją zawodową przyszłość, żeby udowodnić, że podejrzewana przez policję kobieta jest niewinna. Jednak żeby to zrobić, trzeba ją najpierw odnaleźć. Rozpoczyna się polowanie na Pliszkę.




*Moje odczucia:

Po tej powieści uwielbiam autorkę jeszcze bardziej. Ta książka ma w sobie dosłownie wszystko co uwielbiam: są emocje, jest dreszczyk, zagadki trudne do rozwiązania i skomplikowana miłość pomiędzy dwojgiem ludzi. Autorka już od samego początku serwuje nam sporą dawkę adrenaliny, zaskakując nas przebiegiem wydarzeń. Gerard myśli, że Kornelia zginęła w pożarze własnego domu, a tymczasem po jakimś czasie na jaw wychodzi, że to wcale nie ona. Kto więc tam zginał i gdzie podziała się Kornelia?




Bohaterzy podobnie jak w poprzedniej części, są nad wyraz wyraziści. Każdy z nich ma swój charakterek i własne poglądy na pewne sprawy. Gerard zyskuje tutaj w moich oczach. Widać jak wielka jest jego miłość do Kornelii, bo gdy myśli, iż zginęła w momencie siwieje na głowie. Jednak kiedy dowiaduje się o tym, że jednak żyje, radość przepełnia go z każdej strony. Za wszelką cenę pragnie odnaleźć swoją ukochaną i zaparcie wierzy w jej niewinność, kiedy inni w nią zaczynają wątpić. W imię miłości stawia dosłownie wszystko na szalę, nie baczy na swoją przyszłość zawodową, najważniejsza jest dla niego ukochana.

Widać, iż Hanna Greń dołożyła wszelkich starań, by powieść okazała się strzałem w dziesiątkę. Moim skromnym zdaniem tak właśnie jest. Od początku dużo się dzieje, akcja jest wartka, wspólnie z Gerardem próbujemy odnaleźć Pliszkę, która zniknęła nagle i nie daje o sobie żadnego znaku życia. Jeśli myślicie, że uda Wam się odgadnąć, gdzie i dlaczego przebywa, to muszę przyznać, że jesteście w błędzie. Książka nie jest przewidywalna, autorka umiejętnie kieruje nas w różne zakamarki umysłu, grając na naszych emocjach.




Od tej książki nie można wprost się oderwać. Przeczytałam na jednym wdechu, gdyż nie mogłam zostawić jej, nie dowiadując się prawdy. Zarówno Gerard jak i Kornelia to osoby z niezwykłym temperamentem. Czasem ciężko jest ich zrozumieć, gdyż zarówno przez jedno jak i drugie przemawia upartość. Wybaczcie, ale nie mogę wspominać tutaj za wiele o Kornelii, gdyż musiałabym za dużo zdradzić, a nie o to tutaj przecież chodzi. Jeśli jesteście ciekawi jej losów, koniecznie musicie się o nich dowiedzieć sami.

Hanna Greń zdecydowanie stała się ekspertem w pisaniu powieści obyczajowej połączonej z wątkiem kryminalnym. Nie mam żadnych zastrzeżeń, gdyż książka w każdym calu mnie usatysfakcjonowała. Dostałam w ręce to, czego oczekiwałam i się nie zawiodłam.

Światełko w tunelu. Polowanie na Pliszkę to kontynuacja losów Gerarda i Korneli, która już od pierwszych stron ocieka mnóstwem emocji i napięcia, które wzrasta z każdą kolejną stroną powieści. To nie tylko doskonale wykreowani bohaterowie, ale rzetelna konstrukcja całej powieści w każdym calu. Polecam, polecam i jeszcze raz polecam!


Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję Autorce oraz






sobota, sierpnia 19, 2017

Blog talk show #9

Blog talk show #9
BLOG TALK SHOW #9

Przedstaw się.

Nazywam się Marta i jestem 29 letnią mamą dwójki urwisów mieszkającą na małej wsi z której tylko 28 km do mojego ukochanego morza.


Kiedy, gdzie i w jakim czasie (letnim/zimowym/wiosennym/jesiennym) się urodziłaś?

Urodziłam się w Gdańsku w '88 w piękny majowy dzień, podobno było gorąco :)

Jak dużym i długim dzieckiem byłaś po przyjściu na świat?

 Z wiedzy jaką posiadam słodziutkie i ciągle śpiące 3,5 kg długie na 58 cm.:)

Kiedy przeczytałaś swoją pierwszą książkę w życiu?

Nauczyłam się czytać jak miałam 4 lata kopiując kalendarz ( taki kartkowany, gdzie codziennie masz przysłowie ), jednak pierwszą książką była „Ania z zielonego wzgórza” jak skończyłam 6 lat.


Co Cię fascynowało będąc dzieckiem?

O matko chyba wszystko od kamyka ( zbierałam te świecące z drobinami kwarcu) po owady i drzewa, wszystko co byłam w stanie uwiecznić na kartce papieru. Rysunek i śpiew oraz długie spacery.. .aa no i wpatrywanie się w niebo o każdej porze dnia i nocy.  W domu zawsze twierdzili, że bujam w obłokach :)  

Czy zdarzyło Ci się w przeszłości zapytać rodziców skąd się biorą dzieci? Jeśli nie, skąd w takim razie się o tym dowiedziałaś?

Pamiętam taką rozmowę z mamą, gdy urodziła się moja druga młodsza siostra a ja miałam pięć lat. Stanęłam przed nią i mówie : skąd to wzięłaś w sklepie są ciekawsze lalki, mogłaś wybrać z włosami , wtedy mama wytłumaczyła, że dziecko tworzy się w brzuszku a włosy jej urosną i mam się nie martwić :) 

Jaki rodzaj muzyki najbardziej lubisz? Masz jakiś ulubiony zespół?

Słucham wszystkiego co wpadnie mi w ucho, zależnie od nastroju. Czasem jest to ciężkie granie a czasem klasyka. Od staroci po nowości i tak słucham też Shawna Mendesa ( siostra mówi, że mam nic nie zatajać :P ) Moim ukochanym zespołem jest Nickelback i Dvicio, ale kocham każdy kawałek przy którym da się  tańczyć i go zaśpiewać ( ciągle śpiewam w ukryciu:) ) 

Gdybyś miała wybrać się na bal przebierańców, za co byś się przebrała i dlaczego?

Wiedźma to zbyt oczywisty wybór :) Na bal przebierańców zawsze wybierałam stroj Indiany Jonesa bo to mój ukochany film.

Kiedy pierwszy raz w życiu poszłaś na randkę z chłopakiem i co z niej pamiętasz?

Byłam na jednej randce w życiu i jedyne co z niej pamiętam to deszcz i mały pluszowy mikołaj. Było to 9 lat temu z moim obecnym i jedynym mężem :D

Twoją pasją jest czytanie, a co oprócz tego?

Kocham zatracać się w muzyce, śpiewać i tańczyć gdy nikt nie patrzy. Poza tym oczywistym każda forma wyżycia artystycznego : Rysunek, wypalanie w drewnie, rzeźba i majsterkowanie ( renowacja i przeróbka starego na nowe).


Ile książek liczy dzisiaj Twoja biblioteczka?

Nie mam pojęcia, ale licząc te w kartonach i to co na półkach jest tego koło 600 sztuk i ciągle przybywa spędzając mi sen z powiek. No jak to poukładać:)


Coraz częściej się słyszy, że blogerki wydają swoje powieści. Zdradź nam zatem, czy Tobie też się marzy napisanie własnej powieści?

Nie mam czasu na pisanie do szuflady. Kiedyś owszem próbowałam, mam kilka zaczętych historii i tysiące innych w głowie, ale niech sobie tam siedzą. Nie starczy mi odwagi na wydanie czegoś swojego, dopiero zaczynam czerpać przyjemność, jeśli chodzi o prowadzenie bloga.

Co Cię najbardziej zachwyca, a co denerwuje w książkach?

Łatwo wkręcam się w historię i nie zauważam błędów, jednak denerwuje mnie styl i powtarzalność niektórych książek. Zachwyt książką? Proste, wystarczy zagadka, tajemnica i trochę miłości i magii:)

Kiedy wpadłaś na pomysł, by stworzyć blog Marta wśród książek?

Pomysł krążył po mojej głowie jakieś dwa lata, aż w zeszłym roku o tej porze kilka osób równocześnie przyspieszyło moje plany wspierając moją decyzje  a raczej pomysł.



Wiem, że masz swoją własną rodzinę. Przedstaw nam ją krótko ;)

Darek trzy lata starszy ode mnie mąż, klasyczny maruda i anty techniczna bestia z poprzedniego wieku, kochający zwierzęta. Amelka lat 4, mała księżniczka absorbująca większość  mojej uwagi i Antoś lat 2, mała kopia Ojca potrafiąca ujarzmić każde zwierzę. A no i Misia półroczna kundelka, czarne zło naszego domu gryząca wszystko jak leci, prócz książek.


Masz rodzeństwo, a może jesteś jedynaczką?

Czworo rodzeństwa : Marcin 30 lat, Natalia 27, Ola 24 i Mateusz 19.

Co sądzisz o tatuażach na ciele?

Lubie patrzeć na tatuaże, choć sama się trochę boje zrobić na swoim ciele. Jestem za tatuażami szczególnie u facetów :)

Czy posiadasz jakieś talenty (wrodzone, nabyte, ukryte) ?

Śpiew i rysowanie, podobno kiedyś też taniec i gra na pianinie, ale dość szybko porzucona przez brak czasu.

Czym zajmujesz się na co dzień?

Na co dzień opiekuje się dziećmi i domem, oraz wyszukiwaniem wszelakich zajęć by zająć czymś ręce i umysł.


Miejsce, które chciałabyś odwiedzić to?

Londyn , Barcelona, Paryż i Nowy York a no i austriackie ogrody.

Czym dla Ciebie jest przyjaźń?

Przyjaźń to dla mnie dobra zabawa i wspólny płacz, wspólne szukanie rozwiązań i przeklinanie całego świata. Dzielenie każdej radości i każdego smutku na mniejsze kawałki. Bycie przy kimś bez względu na własne poglądy i zdanie :)

Czy zdarzyło Ci się w życiu coś zabawnego, o czym nie zapomnisz do końca swoich dni?

W czasach szkolnych gdy musieliśmy pisać poprawę kartkówki  na lekcjach starszej klasy. Straszny stres, klasa chłopaka, który mi się podobał i ja oddająca kartkówkę i robiąca równocześnie orła na środku klasy :P pęknięta kość ogonowa boli do dziś, ale ubaw był, gdy trzy osoby próbowały mnie podnieść, a lądowały na tyłku obok :)

Jakim mottem kierujesz się w życiu?

Bądź szczęśliwa i spełniona i dziel się radością z innymi :)

Co sądzisz o gejach i lesbijkach?

Nie mam nic ani do jednych ani do drugich. Normalni ludzie, co komu do tego co robią i z kim :)

Którą porę roku najbardziej uwielbiasz i dlaczego?

Lubie ścieranie się lata z jesienią, jak spadające liście nabierają pięknych barw w świetle słońca.

Zawód w którym chciałabyś pracować?

Od dziecka była to biblioteka, lub księgarnia a no i sklep papierniczy.



Dziękuję Ci serdecznie Marto za rozmowę. Muszę przyznać, że dowiedziałam się o Tobie wielu ciekawych rzeczy o których wcześniej nie miałam pojęcia ;) Jesteś osobą z niezwykłym poczuciem humoru i wielkim optymizmem. Miło mi było Ciebie gościć w progach mojej Czytaninki.


Tutaj możecie odwiedzić Martę. Po kliknięciu w nazwę zostaniecie przeniesieni w docelowe miejsca.



sobota, sierpnia 19, 2017

"Jesteś moją obsesją" Federico Moccia

"Jesteś moją obsesją" Federico Moccia




*Tytuł: "Jesteś moją obsesją"
*Autor: Federico Moccia
*Wydawnictwo: MUZA SA
*Rok wydania: 2017
*Ilość stron: 185

*Ocena: 3/6
*Opis:


Spokojne i dostatnie życie Giovanniego – trzydziestoletniego pisarza – kończy się, gdy przez portal internetowy kontaktuje się z nim Ona. Nie zna nawet jej imienia, jednak ona zdaje się wiedzieć o nim wszystko. Czat z tą tajemniczą kobietą, początkowo niewinny, z upływem dni przekształca się w intrygującą wirtualną znajomość, by w końcu przerodzić się w prawdziwą obsesję.

Decyzje Giovanniego będą miały wpływ nie tylko na niego, ale również na jego żonę i dwuletnią córkę. Gdy rozsądek walczy z fascynacją, nikt nie może być pewien rozwoju wypadków.



*Moje odczucia:


Obsesja, czyli nieustannie powracająca, uporczywa myśl, prześladująca kogoś. Ludzie u których występuje obsesja są w stanie zrobić dosłownie wszystko, by dowiedzieć się wszystkiego na temat swojej ofiary. Śledzą ją w każdy możliwy sposób, zaburzając jej spokój, nękając ją.

Wyobrażacie sobie, że ktoś miałby mieć obsesję na Waszym punkcie? Albo co gorsza, że Wy mielibyście mieć obsesję na czyimś punkcie? Dla mnie jest to nie do pojęcia. Ludzie mają swoje życie, w którym są szczęśliwi, a jednak czasem jakiś impuls wiedzie ich do odskoczni. Coś zaczyna ich fascynować, intrygować, w efekcie czego zapominają o własnym rozumie i dają się zatracić w coś, co może mieć wpływ na dotychczasowe życie. I po co to komu? Trudno odpowiedzieć jednoznacznie.




Głównym bohaterem jest Giovanni, który jednocześnie jest narratorem książki. Jest sławnym pisarzem, ma kochająca rodzinkę i życie o jakim niejeden z nas mógłby pomarzyć. Ale pewnego wieczoru otrzymuje tajemniczą wiadomość na facebooku, nie ma pojęcia kim jest kobieta, która do niego napisała. Początkowo myśli, że to jedna z jego fanek. Jednak z dnia na dzień ich czat, staje się coraz bardziej intrygujący i wciągający pisarza. Kobieta wie niemalże wszystko o naszym bohaterze, zarówno z życia zawodowego jak i prywatnego? Tylko skąd? Powoli Giovanni daje się opętać i wpada w jej szpony, stawiając czat na najważniejszym miejscu każdego dnia. Jak to się może dla niego skończyć?

Autor pragnie nam przedstawić czym jest obsesja i jakie może nieść ze sobą skutki. Dodatkowo oddaje rzeczywistość dzisiejszego świata na łamach swojej powieści, gdzie internet i znany wszystkim Facebook w życiu wielu ludzi jest traktowany jak obsesja. Stworzeni bohaterowie nie są zbyt mocno wykreowani, mamy zaledwie ich zarys, nie są realni. Akcja toczy się wolno, czasem brakowało mi w niej po prostu życia.  A zakończenie? Moim zdaniem jest takie, jakie być powinno.

Jesteś moją obsesją to książka zawierająca w sobie mnóstwo ciekawych i inspirujących sentencji, jednak nie wywołująca w czytelniku jakiś większych wrażeń i emocji. Zdecydowanie Ci, którzy znają twórczość autora, mogą rozczarować się tą pozycją.




Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję











piątek, sierpnia 18, 2017

"Uwikłani. Chandler" Laurelin Paige

"Uwikłani. Chandler" Laurelin Paige



*Tytuł: "Uwikłani. Chandler"
*Autor: Laurelin Paige
*Wydawnictwo: Kobiece
*Rok wydania: 2017
*Ilość stron: 289


*Ocena: 3+/6
*Opis:


Przystojny biznesmen przy stole konferencyjnym prezentuje się dobrze. Jednak, jeśli chodzi o stół, to Chandler woli używać go zamiast łóżka.
Chandler Pierce rzuca na kobietę nieodparty urok. Jednym spojrzeniem powoduje, że jej spódniczka sama się podwija. Mówią, że jego rozbujana pewność siebie to szczyt bezczelności, ale jeśli chodzi o szczyty to słynie raczej z ich wywoływania.
Młodszy brat Hudsona nie robi planów na przyszłość. To nie w jego stylu. Jednak, kiedy poznaje Genevive Fasbender wszystko się zmienia. To pierwsza kobieta, która śmie twierdzić, że nikt jej nie zaspokoi. Nawet tak umiejętny kochanek jak Chandler. Jest zadziorna, odważna i uparta jak cholera. Czy żądny wrażeń mężczyzna postawi sobie za punkt honoru, żeby jej dogodzić?


*Moje odczucia:


Po serię Uwikłani zawsze sięgałam z wielką przyjemnością. Znając autorkę już z poprzednich części, wiedziałam czego mogę się spodziewać. Ale czy i tym razem było tak samo? Otóż nie, w tej części zabrakło mi emocji i przeżywania wszystkiego wspólnie z bohaterami. W poprzednich częściach czułam tę intensywność, której tutaj mi zdecydowanie zabrakło. Uwielbiam, gdy książki wywołują we mnie ogrom emocji, mam wtedy wrażenie, iż przeżywam wszystko wspólnie z bohaterami.

Jednak to, iż zabrakło mi tutaj emocji, nie oznacza, że czytanie książki nie było przyjemnością. Styl autorki jest lekki i przyjemny, co sprawia, że z miłą chęcią śledzimy losy bohaterów. Zabrakło mi tutaj również wnikliwszego przedstawienia bohaterów. Wzglądu do ich dokładniejszej psychiki.




W tej części skupiamy się na Chandlerze, bracie Hudsona. Jest to mężczyzna, który lubi uprawiać seks bez zobowiązań, i uważa, iż żadna kobieta mu się nie oprze. Kiedy poznaje Geneiveve wszystko się zmienia. Czy ta kobieta będzie miała pozytywny wpływ na naszego bohatera?

Nie ukrywajmy, fabuła jest banalna, wręcz przewidywalna. On kobieciarz, ona zadziorna z własnym charakterkiem, potrafiąca się sprzeciwić. Jeden bez drugiego nie potrafią żyć, jednak nie chcą tego po sobie pokazać.

Jak wiele razy zdarzyło Wam się pochopnie kogoś oceniać? Ile razy w takim przypadku się pomyliliście? Ile razy skłoniliście się na przeprosiny? Autorka pokazuje nam, iż nie powinniśmy oceniać kogoś, tylko ze względu na to do jakiej rodziny przynależy. To, że ktoś w naszej rodzinie postępuje, czy też postępował niewłaściwie, nie oznacza, iż my również będziemy robili tak samo. Zastanówmy się jak bardzo możemy kogoś zranić, oceniając go tylko i wyłącznie po pobudkach względem rodziny tejże osoby. Ile przykrości możemy komuś sprawić. Dlatego zawsze powinniśmy się dziesięć razy zastanowić zanim coś powiemy, bo możemy później żałować tych słów.

Laurelin Paige po raz kolejny stawia w swojej książce na ogrom erotyzmu, co zachwyci fanów tego gatunku. Jeśli jednak ktoś szuka książki w której królują emocje, będzie dreszczyk emocji, ludzkie dramaty, to niestety, ale się rozczaruje.

Uwikłani. Chandler to powieść, która oderwie nas na trochę od rzeczywistości i pozwoli miło spędzić czas. Jeśli macie ochotę poznać młodszego brata Hudsona, to koniecznie sięgnijcie po tę powieść o miłości, więzach rodzinnych, szukaniu własnego miejsca na ziemi.




Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję







wtorek, sierpnia 15, 2017

"Dance, sing, love. Miłosny układ" Layla Wheldon [PRZEDPREMIEROWO]

"Dance, sing, love. Miłosny układ" Layla Wheldon [PRZEDPREMIEROWO]


PREMIERA: 17.08.2017



*Tytuł: "Dance, sing, love. Miłosny układ"
*Autor: Layla Wheldon
*Wydawnictwo: editiored
*Rok wydania: 2017
*Ilość stron: 524


*Ocena: 4/6
*Opis:

Livia Innocenti jest zawodową tancerką. Razem z zespołem robi show podczas koncertów i teledysków największych gwiazd muzyki. James Sheridan jest topowym piosenkarzem, bożyszczem fanek i ulubieńcem portali plotkarskich.

Spotykają się w Rzymie w czasie wspólnego tournée po Europie. Livia szybko przekonuje się, że woda sodowa uderzyła młodemu celebrycie do głowy. Nikt jej tak nie wkurza na próbach, jak arogancki i egoistyczny James. Na dodatek choreografia przewiduje kilka utworów w ich wykonaniu w duecie. Początkowo nie potrafią się dogadać i nawzajem się ignorują, jednak serca nie da się oszukać, nie na dłuższą metę. Czy będzie to szczęśliwy układ? Jakie role przyjdzie im wspólnie zatańczyć w tej historii?

Podążanie za głosem serca nie zawsze jest takie proste, jak się wydaje, i nie zawsze słuszne. Czasem kierowanie się rozumem jest najlepszą drogą, bo miłość, zamiast uszczęśliwiać, potrafi sprawiać ból.

Zatrać się w historii pełnej pasji, pożądania, zwrotów akcji i gorących rytmów.




*Moje odczucia:

Kiedy tylko padła propozycja przedpremierowego przeczytania i zrecenzowania tej powieści, nie mogłam odmówić. Uwielbiam taniec, a co za tym idzie również książki o tej tematyce. Zawsze marzyło mi się, by nauczyć się tańczyć, niestety nie wszystko się spełnia, czego się pragnie. Jednak miłość w sercu do tańca pozostała.

Książka jest debiutem autorki i cóż mogę o niej powiedzieć? Na pewno nie to, że po jej przeczytaniu zabrakło mi tchu w piersiach, bo tak nie było. Niemniej nie uważam tej pozycji za beznadziejną, broń Boże. Kiedy zaczęłam czytać te dość opasłe tomisko, nie mogłam się oderwać. I tak w dwa dni pochłonęłam całość. Pomysł na fabułę uważam za jak najbardziej ciekawy i intrygujący. Do tej pory jedynie oglądałam filmy o takiej tematyce, miło było więc tym razem dla odmiany przeczytać książkę. Taniec, śpiew i miłość, do tego burzliwe kłótnie, złamane serca i wielkie przyjaźnie, tego możecie się tutaj spodziewać. Wartka akcja nie pozwala nawet na odrobinę nudy, tutaj ciągle coś się dzieje.

Wykreowani bohaterowie są... no właśnie, tutaj mam małe ale. Choć zżyłam się z Livią, i nawet ją polubiłam, to jednak czasem jej podejście do życia i pewnych spraw wręcz mnie irytowało. Strasznie łatwo ulegała urokowi mężczyzny, co dla mnie było jej minusem. No i ta przesada z alkoholem, zdecydowanie autorka zbyt go nadużywała. Momentami odnosiłam wrażenie, że to on tu odgrywa główną rolę, a przecież nie o to chodziło. James natomiast miał brak kontroli nad własnych zachowaniem, zazdrość potrafiła do doprowadzać do kompletnego szału i braku panowania nad sobą. Ten temat jest mi znany, sama przerabiałam i powiem Wam, że nie wróży to niczego dobrego. Do reszty bohaterów nie mam zarzutów, no może w małym stopniu jedynie mam żal do Alexa, za to jak potraktował Liv.  



Miłość, tutaj mamy jej wiele. Nie zawsze jednak jest wspaniała, ma swoje wzloty i upadki. Czasem nam samym wydaje się, że potrafimy panować nad własnymi uczuciami, że nie pozwolimy im ujrzeć światła dziennego, a jednak, kiedy w grę wchodzi serce, nic nie jest pewne. Uczucia wylewają się nami jak fale na morzu, a my tracimy nad nimi kontrolę. Będziemy świadkami pełnych doznań, wielu zawirowań i trudnych wyborów, które nie zawsze okażą się tymi właściwymi.

Autorka odkrywa przed nami również świat show biznesu w branży muzycznej i tanecznej. Zobaczymy z czym wiąże się taka praca i jak wiele wymaga poświęceń. Zobaczymy wiele ciekawych miejsc, gdyż akcja nie toczy się tylko i wyłącznie w jednym z nich. Gwarantuję, iż z zapartym tchem, będziemy śledzili losy bohaterów.

No i to zakończenie...czy tak się postępuje z czytelnikami? Mnie po prostu wgniotło w fotel. Teraz z niecierpliwością będę oczekiwała kolejnego tomu.




Dance, sing, love. Miłosny układ to powieść o tańcu, pasji oraz gorącej namiętności, ale przede wszystkim o różnych obliczach miłości. Miłość to uczucie, które rządzi się swoimi prawami, które nie zawsze pojmujemy. To historia, która rozpali nasze zmysły oraz niejednokrotnie nas wzruszy. Gorąco polecam!





Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję





wtorek, sierpnia 08, 2017

"Zostań ze mną, Karolino" Alina Białowąs [PREMIEROWO + PATRONAT]

"Zostań ze mną, Karolino" Alina Białowąs [PREMIEROWO + PATRONAT]


PREMIERA: 08.08.2017



*Tytuł: "Zostań ze mną, Karolino"
*Autor: Alina Białowąs
*Wydawnictwo: Replika
*Rok wydania: 2017
*Ilość stron: 320


*Ocena: 5/6
*Opis:

Wierzę, że wszystko dzieje się po coś. Ale nie zwalam winy na przeznaczenie. To ja ponoszę konsekwencje moich wyborów.
Karolina przekonuje się, że dorosłość i dojrzałość to dwa zupełnie różne przymioty. Kiedy całe jej życie zaczyna się rozpadać, kobieta jest skłonna obwiniać o to wszystkich oprócz siebie. Jej związek z Rafałem stoi pod znakiem zapytania, przyjaciółka od kilku dni nie daje znaku życia, a rodzinne niedopowiedzenia i tajemnice mają coraz gorszy wpływ na relacje Karoliny z rodzicami. W dodatku były mąż postanawia z rozmachem ponownie wkroczyć w jej życie. Może to już najwyższa pora, żeby przestać kierować się jedynie emocjami? Może dłoń wyciągnięta w stronę najbliższych będzie w stanie wszystko naprawić?


*Moje odczucia:


Z wielką niecierpliwością oczekiwałam dalszych losów Karoliny. To postać z którą się zżyłam i której od początku kibicowałam, jednak nie ukrywam, iż momentami jej postępowanie wyprowadzało mnie z równowagi. Zwłaszcza w tej części. Mówi się, że kobieca intuicja nie zawodzi, jednak ciągłe kierowanie się Karoliny jej intuicją, czy też wyobraźnią okropnie działało mi na nerwy. Momentami nie rozumiałam jak można tak bezmyślnie wszystkich o wszystko obarczać, nie zauważając przy tym samej siebie? No cóż, nie zawsze wszyscy bohaterowie muszą być idealni, w końcu każdy z nas posiada swoje wady.

Bardzo lubię twórczość Aliny Białowąs, gdyż jej książek się nie czyta, przez nie wprost się "płynie". Język jakim się posługuje jest niezwykle przyjemny i lekki, a dialogi jasne i czytelne. Fabuła nie jest jakaś banalna, bohaterowie mierzą się ze swoją przeszłością, lękami i rozczarowaniem. Nie mamy tutaj szczęśliwego, nieskomplikowanego życia usłanego różami, wręcz przeciwnie, to życie, które zostało tutaj przedstawione ciągle napotyka na swojej drodze "kłody" pod nogami.

Na świecie są różni ludzie. Niektórzy z nich wcale nie muszą wykonywać zawodu aktora, by nim być, bo jak się okazuje, nawet nasi najbliżsi mogą ich udawać okłamując nas na każdym kroku. Problem u ludzi polega na tym, iż czasem zbyt szybko i łatwo ufają innym. A inni wykorzystują to w najbardziej okrutny sposób. To, że jest się rodziną, nie zawsze oznacza, że ktoś z naszej rodziny, nie zechce wbić nam w plecy przysłowiowego noża.



Autorka przedstawiła nam bohaterkę, która u wszystkich widzi jakieś skazy, jednocześnie nie widząc własnych. Każdego potrafi krytykować, ale własnej krytyki nie chce przyjąć. Boi się zaufać mężczyźnie, którego kocha, gdyż patrzy na niego poprzez pryzmat swojego byłego męża, który ją skrzywdził. Nie można jednak wszystkich wrzucać do jednego worka. Obwinianie wszystkich w koło, oprócz siebie samej nie jest dobrym rozwiązaniem. Oznacza to, że nie potrafimy przyznać się do tego, iż my sami mamy wady, których gołym okiem pragniemy nie zauważać. Zawsze lepiej winę zrzucić na kogoś innego.

Dojrzałość, a bycie dojrzałym to dwie różne sprzeczne rzeczy. To, że ktoś jest dojrzały, wcale nie musi oznaczać, iż dojrzał do każdej podejmowanej decyzji. Czasem wydaje nam się, iż jesteśmy dojrzali, a w gruncie rzeczy wciąż zachowujemy się jak dzieci. To nasze doświadczenia kształtują nasze podejście do życia. Uczymy się na własnych błędach całe życie. W życiu wszystko dzieje się po coś, wszystko ma swój cel. To my ponosimy konsekwencje naszych wyborów.



Wartka akcja nie pozwala na nudę, tutaj ciągle coś się dzieje, a świat wciąż się kręci! Czasami obarczamy bliskich własnym ciężarem, którego my sami nie potrafimy udźwignąć. Jesteśmy ślepi na cierpienie bliskich, które sami powodujemy. Czy nie lepiej zatem wyciągnąć pomocną dłoń i porozmawiać o tym, co nas boli?

Zostań ze mną, Karolino to powieść, która otwiera nam oczy na nasze własne postępowanie. Uświadamiamy sobie, iż nie zawsze nasze decyzje są słuszne, a obarczanie winą wszystkich w koło prócz nas samych jest niesprawiedliwe. Życie to nie bajka, życie to my i nasze czyny, a także umiejętność wybaczania. Gorąco polecam tę powieść, zachęcam również do sięgnięcia po dwa poprzednie tomy.



Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję







Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger