niedziela, kwietnia 30, 2017

"Baśń o perle" Anna Gibasiewcz

"Baśń o perle" Anna Gibasiewcz



*Tytuł: "Baśń o perle"
*Autor: Anna Gibasiewicz
*Wydawnictwo: Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza
*Rok wydania: 2017 (wydanie II)
*Ilość stron: 53


*Ocena: 6/6
*Opis:


Piękna i mądra opowieść o Elwice córce kupca szukającej szczęścia i miłości nie zawsze tam, gdzie one są. Dopiero  przeżycia związane z poszukiwaniem tytułowej perły sprawiają, że dostrzega je w końcu we własnym sercu i docenia uczucia ludzi, którzy byli jej oddani.


*Moje odczucia:


To niewiarygodne jak w tej króciutkiej baśni zawartych jest wiele cennych refleksji i przemyśleń nad życiem. Myślę, że to książeczka, którą powinien przeczytać każdy, nie tylko i wyłącznie dziecko.

Elwika to córka kupca, która ciągle ma swoje kaprysy i wciąż wysyła swego ojca w trudne i ciężkie podróże, tylko dlatego, że wciąż mało jej bogactw. Kupiec dzielnie znosi zachcianki córki. Ale czy tak się da żyć wiecznie?

Elwika to postać, która niewątpliwie mnie z początku irytowała swoim zachowaniem. Widziała tylko i wyłącznie czubek własnego nosa, kierowała się egoizmem. Ważne dla niej było tylko to, by była bogata, nie zważała, że wyrządza krzywdę swoim najbliższym. W końcu zapragnęła perły, którą ciężko było zdobyć.

Perła jest symbolem próżności. Ten, który nosi ją przy sobie staję się obojętnym na los innych, przynosi tylko i wyłącznie cierpienie. Sprawia, że tym którym na nas zależało, oddalają się od nas, gdyż smutek jaki w sobie zwiera perła jest nie do zniesienia.




W naszej bohaterce w końcu następują jednak zmiany. Zaczyna rozumieć jak bezsensownie i samolubnie postępowała, ile krzywd wyrządziła innym. Dlatego wyrusza w podróż, która ma na celu odkupienie jej win. Czy jej się to uda? Czy dotrze do wyznaczonego sobie celu, czy też jednak perła przytłoczy ją swoim ciężarem?

Anna Gibasiewicz napisała krótką, ale jakże cenną opowieść. Opowieść o tym, co się dzieje z ludźmi, którzy są zapatrzeni tylko i wyłącznie w czubek własnego nosa. Których nie obchodzi los innych i jak to się odbija na nich samych. Doskonale wykreowane postacie, prosty język i emocje zawarte w tej historii są gwarantowane. To książka ku przestrodze, by ludzie nie byli obojętni na krzywdę innych, by dostrzegali miłość, nie przeliczając ją na dobra materialne.

Baśń o perle to ogrom refleksji zawartych w małej objętości. To baśń, która uczy nas, iż powinniśmy liczyć się z uczuciami naszych najbliższych. Że nie powinniśmy nikogo traktować jak jakiś przedmiot do spełniania naszych zachcianek. Miłość jest wszędzie, ale tylko od nas zależy czy uda nam się ją zauważyć.




Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję autorce.





sobota, kwietnia 29, 2017

"Metalowa Dolna" Bruno Kadyna

"Metalowa Dolna" Bruno Kadyna




*Tytuł: "Metalowa Dolna"
*Autor: Bruno Kadyna
*Wydawnictwo: Filologos
*Rok wydania: 2015
*Ilość stron: 96


*Ocena: 4/6
*Opis:

Głównym bohaterem jest mężczyzna w średnim wieku, zmagającym się z chorobą żony – rakiem. Nieszczęściem dla niego, wygląda to na ostatnie stadium tej choroby. Każdy dzień jest dla niego walką o ukochaną, ale także o siebie samego. Pomimo przeciwności losu, nie zapomina o tym kim jest, jakie są jego korzenie i dokąd zmierza. Trening ciała jest dla niego ważny, ale nie ważniejszy od żony. Jest swoistą odskocznią, która pozwala mu zapomnieć o tym co dzieję się w świecie otaczającym go rakową świadomością. Wyciskanie kolejnych potów, w piwnicy przystosowanej na potrzeby przydomowej siłowni, pozwalają mu uciec od problemów dnia codziennego. Nie chronią go na zawsze. Tarcza zbudowana na podstawie wysiłku fizycznego, jest tylko pozorna, i może ulec szybciej niż się zdaje. Ale działa, przynajmniej do pewnego momentu, kiedy wszystko zostaje stracone. Wtedy też pojawia się Coś, co zupełnie zbija z tropu głównego bohatera. Coś co uświadamia mu, że jego własne uczucia, nie są wcale jego, a świat, który do tej pory był ograniczony sztangami i cierpieniem, został urozmaicony czymś niezrozumiałym. Wszystko za sprawą tajemniczych istot, skrywających się tuż obok, w Metalowej Dolnej.


*Moje odczucia:

Rak - ta choroba niszczy nie tylko na nią chorującego, ale również jego najbliższych. Tomek to młody 35 letni mężczyzna, który u swego boku ma żonę Kasię, która właśnie zmaga się z tą okropną chorobą. Wygląda na to, że to już końcowe stadium. Tylko jak żyć z myślą, że ukochanej może nagle zabraknąć? Jak poradzić sobie z codzienną rutyną, z gorszymi dniami, z niemocą?



Nasz bohater pomimo przeciwności losu, nie zapomina o wyznaczonych sobie celach. Siłownia i codzienne treningi to dla niego wszystko, głównie odskocznia od szarej rzeczywistości. Jednak to jego ukochana jest wciąż na pierwszym miejscu. I nagle wszystko się kończy, ukochana odchodzi i nic nie jest takie jak przedtem.

Właśnie wtedy pojawia się w jego życiu coś, czego sam nie jest w stanie wytłumaczyć. Malutka istotka, która wywraca jego świat do góry nogami. Okazuje się, że nie jest sama, a mieszkają w Metalowej Dolnej. Co to za istotki i jaką odegrają rolę w życiu naszego bohatera?

Jest to debiut autora, w którym pozwala nam się zagłębić w męską psychikę. Występuje tutaj jednak też wiele fikcji literackiej, co stanowi moim zdaniem ciekawe połączenie. Język autora jest prosty i widać w nim wiele emocji. Wspólnie z bohaterem przeżywałam jego żałobę.



Kiedy odchodzi bliska nam osoba, ciężko powrócić nam do normalności, do codzienności. Tomek też nie miał na nic ochoty, nie jadł, nie pracował i nie chciało mu się żyć. Jednak w końcu zrozumiał, że życie toczy się dalej i musi się zebrać w sobie, by brnąć dalej do przodu. Pogodzenie się ze śmiercią ukochanej, którą zabrał rak jest ciężkie, i jest to zrozumiałe. Odchodzi młoda kobieta, która miała całe życie przed sobą. Ale rak nie wybiera swojej ofiary. Po prostu pojawia się nagle i daje o sobie znać, sieje spustoszenie, wytycza walkę.

Bardzo spodobało mi się to, że Bruno Kadyna podszedł do tej książki tak emocjonalnie. Chociaż nie jest ona obszernych rozmiarów, nie da się o niej po prostu zapomnieć. Chwyta czytelnika za serce i sprawia, że zaczyna się on zastanawiać nad własną egzystencją na tym świecie. Autor uświadomił nas również, że nawet mężczyźni cierpią, choć może nie zawsze to pokazują. Często próbują odreagować w określony sposób, w tym przypadku poprzez treningi na siłowni.

Metalowa Dolna to niezwykła powieść, która ukazuje nam, że nawet śmierć nie jest w stanie zakłócić miłości i wspomnień o ukochanej osobie. Że chociaż ktoś odszedł w naszych sercach pozostaje wciąż żywy. To emocjonalna wędrówka bohatera, który stara się wrócić do normalności po utracie ukochanej. Zachęcam do przeczytania!


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję autorowi.



czwartek, kwietnia 27, 2017

"Zula i porwanie Kropka" Natasza Socha

"Zula i porwanie Kropka" Natasza Socha



*Tytuł: "Zula i porwanie Kropka"
*Autor: Natasza Socha
*Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
*Rok wydania: 2017
*Ilość stron: 191


*Ocena: 4/6
*Opis:


Cześć! Jestem Zula. Mam dziewięć lat i właśnie teraz odkryłam, że jestem czarodziejką! To prawdziwa moc! Mam tu pewną sprawę detektywistyczną do rozwiązania. Naszej nauczycielce, Arlecie Makaron, ukradziono ukochanego psa Kropka. Nasza superekipa – moi najlepsi kumple Kajtek i Maks, kocur Pazur oraz Filip, mój osobisty kameleon – zrobi wszystko, żeby go odnaleźć!

Rezolutna Zula przeprowadza się do domu z niebieskimi wieżyczkami, który zamieszkują jej dwie zwariowane ciotki – Mela i Hela. Magiczna atmosfera domu sprawia, że dziewczynka odkrywa w sobie czarodziejskie moce – potrafi wyczarować na zawołanie czekoladowy torcik, rozumie mowę zwierząt. Zula, zaskoczona swoimi możliwościami, szybko przekona się, że gdy zabraknie przyjaciół i rozwagi, magia może spowodować masę kłopotów.


*Moje odczucia:

Nataszę Sochę znamy głównie z literatury dla dorosłych, tym razem podejmuje swoich sił w literaturze dziecięcej. Czy podołała temu zadaniu?

Zula przez rok ma mieszkać u swoich dwóch zwariowanych ciotek Heli i Meli. Tak naprawdę są one czarodziejkami, tak samo jak nasza tytułowa Zula. Z tym, że ona z początku nie ma o tym pojęcia, jednak gdy zaczynają się dziać wokół niej dziwne rzeczy, zaczyna się nad tym zastanawiać. Odkrywa, że to o czym pomyśli się spełnia.
Dzieci jak to dzieci, nie znają umiaru. Zuzanna również czerpie całymi garściami z swoich nadprzyrodzonych mocy. Skoro ma już ten dar, to czy aby na pewno powinna z niego korzystać cały czas? Czy nie powinna zachować swoich umiejętności tylko na wszelki wypadek? Jednak dziecko przecież nie ma o takich rzeczach pojęcia, tym bardziej dziewięcioletnie.

Zula wspólnie z Kajtkiem i Maksem tworzą grupę najlepszych kumpli. Więc kiedy ich wychowawczyni ginie piesek, postanawiają wspólnie go odnaleźć. Liczą na nadprzyrodzone moce Zuli, jednak z tego powodu, iż często ich używała, są one wyczerpane. Czy zatem podołają temu zadaniu bez użycia magii?


Język autorki jest prosty w odbiorze, w końcu książka skierowana jest głównie do tych najmłodszych czytelników, ale nie tylko. Dodatkowo przepiękne ilustracje wykonane przez Agnieszkę Antoniewicz, oddają pełną magię tej lektury. Dzięki nim, możemy sobie wyobrazić ten na pozór normalny, a jednak magiczny świat dziecka. Świat, w którym pojawia się wiele pytań na które dzieci szukają odpowiedzi oraz rodzące się przyjaźnie.

To historia o więzach rodzinnych, o odkrywaniu dziecięcych marzeń oraz o magicznej czarodziejskiej mocy. Któż z nas będąc dzieckiem nie chciał posiadać takiej mocy? Mocy, która urzeczywistniałaby każdą naszą zachciankę.



Lektura ta również ukazuje, że we wszystkim trzeba mieć umiar, nie można wykorzystywać swojej wyższości nad innymi, trzeba umieć się pojednać. Nie obędzie się również bez drobnej sprawy detektywistycznej, którą będą starali się rozwikłać młodzi bohaterowie.

Zula i porwanie Kropka to niezwykle ciepła, ale i pełna humoru książka dla dzieci przy której nie sposób poddać się własnemu urzeczywistnianiu swoich pragnień. Ta niepozorna książeczka sprawi, że z optymizmem będziemy patrzeć na świat. Zachęcam do przeczytania.




Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję autorce oraz





środa, kwietnia 26, 2017

"Wszystkie twoje marzenia" Agata Czykierda-Grabowska [PRZEDPREMIEROWO]

"Wszystkie twoje marzenia" Agata Czykierda-Grabowska [PRZEDPREMIEROWO]
PREMIERA:  10.05.2017



*Tytuł: "Wszystkie twoje marzenia"
*Autor: Agata Czykierda-Grabowska
*Wydawnictwo: OMG books
*Rok wydania: 2017
*Ilość stron: 382

*Ocena: 5/6
*Opis:


Kiedy Kamil poznaje Maję, ta planuje właśnie wrzucenie swojego starego opla do Wisły. Pełna energii i mająca ogromny apetyt na życie dziewczyna od początku fascynuje przystojnego studenta, ale też od razu wyraźnie stawia granicę: Obiecaj mi, że nigdy się we mnie nie zakochasz.
Początkowo Kamil nie widzi w tym nic złego. Dopiero przeprowadził się do Warszawy, zaczął studia. Mogą być kumplami z akademika. Albo przyjaciółmi. Albo friends with benefits…
Ale czy taka relacja jest w ogóle możliwa? Skoro są tylko przyjaciółmi, to dlaczego Kamil ma ochotę rozszarpać każdego faceta, który zbliży się do Mai? I jaka tajemnica nie pozwala Mai na planowanie przyszłości?

Wszystkie twoje marzenia to nowa powieść Agaty Czykierdy-Grabowskiej, najpopularniejszej polskiej autorki new adult. Jej poprzednia książka, Jak powietrze, była nominowana do nagrody Książka Roku 2016 serwisu lubimyczytac.pl w kategorii Literatura obyczajowa, romans.


*Moje odczucia:


Agata Czykierda-Grabowska to zdecydowanie autorka po której książki mogę sięgać w ciemno - nawet nie znając okładki czy też opisu książki. I tak zawsze jestem zachwycona. Tym razem nie mogło być inaczej. Pomysł na fabułę jak najbardziej mi się spodobał, a styl autorki jest tak lekki i łatwy w odbiorze, iż czytanie staje się czystą przyjemnością dla czytelnika.

Marzenia, nie wątpię, że każdy z nas je posiada. Większość z nas dąży do ich realizacji. To one potrafią nas uskrzydlać, sprawiać iż unosimy się ponad ziemię. To one są motorem napędzającym nas do działania. Ach, jak smutno wyglądałoby nasze życie bez marzeń.

Nasi bohaterowie - Maja i Kamil - każde z nich ma za sobą smutną przeszłość, która niesie w sobie smutek. Ona czuje się osaczona przez swoich rodziców, którzy najchętniej trzymaliby ją pod kloszem, ale wciąż dąży do realizacji swoich marzeń. On nosi w sercu ból opuszczenia. A jednak kiedy spotykają się na swojej drodze, ich życie nabiera nowych barw. Maja od razu stawia warunek Kamilowi, by jej obiecał, że się w niej nie zakocha. Ale czy serce zawsze nas słucha?



Obydwoje nie pragną miłości, gdyż mają z nią złe wspomnienia. Jednak z każdym kolejnym dniem, ich serca zaczynają płatać figle. Czy zatem on dotrzyma danej jej obietnicy? Czy będzie potrafił być dla niej tylko przyjacielem? Czy to możliwe między kobietą, a mężczyzną?


Powieść na kilka przyjemnych godzin oderwała mnie od codzienności. Sprawiła, że sama odgrzebałam w moich "zakamarkach" swoje marzenia. Niektóre z nich były lekko uśpione, inne są w trakcie realizacji. Ale o to w życiu właśnie chodzi, by je realizować, a przynajmniej próbować. Kiedy człowiek ma marzenia, wie, że żyje, że ma w życiu jakiś cel.

Agata Czykierda-Grabowska umiejętnie zagrała na moich emocjach. Lubię, kiedy mogę wspólnie z bohaterami odczuwać ich przeżycia, a tutaj tak właśnie było. Było mnóstwo momentów w których uśmiech nie znikał z mojej twarzy, ale pojawiał się również i smutek. Jednak muszę się do czegoś przyczepiać. Czy Ty Agato nie stworzyłaś zbyt idealnego chłopaka? Nie dopatrzyłam się u niego ani jednej negatywnej cechy. Och, wiele bym dała, by wszyscy byli tacy jak Kamil, jednak w realnym świecie jest to niemożliwe. Więc zdecydowanie zabrakło mi u niego chociaż jednej malutkiej wady.



Gdy swojemu dziecku dzieje się krzywda, zawsze rodzice są na to wyczuleni. Ale bywa i tak, że starając się chronić swoje dziecko, tak naprawdę powoli je niszczą. Powstrzymując je przed realizacją własnych pragnień, sprawiają, iż zaczyna się ono buntować, sprzeciwiać. Ale nic dziwnego. I choć rodzice zawsze pozostaną naszymi rodzicami, to powinni zrozumieć, iż to nasze życie i tylko i wyłącznie od nas zależy jak będzie wyglądało, gdy już jesteśmy dorośli i sami możemy o sobie decydować.

Wszystkie twoje marzenia to niezwykła książka, po przeczytaniu której każdy z nas zapragnie realizować własne marzenia. To książka, w której marzenia czyhają na każdej stronie. Ale to również historia pięknej miłości między dwójką młodych ludzi. Polecam!



Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i ambasadarowania serdecznie dziękuję autorce oraz







poniedziałek, kwietnia 24, 2017

"52 Kolory Życia, tom II" Magdalena Kozioł

"52 Kolory Życia, tom II" Magdalena Kozioł







*Tytuł: "52 Kolory Życia, tom II"
*Autor: Magdalena Kozioł
*Wydawnictwo: Pociąg do natury
*Rok wydania: 2016
*Ilość stron: 111


*Ocena: 4/6
*Opis:


52 Kolory Życia II Tom to kontynuacja historii o Sally i jej miłości. Książka zawiera 7 wyjątkowo barwnych rozdziałów, które pokazują budzące się uczucie pomiędzy główną bohaterką a Jackiem - żonatym policjantem. Sally popada w moralne dylematy i nie wie, jak ma postąpić. Chcąc podążyć za głosem serca, musi przystąpić do miłosnego trójkąta. Rozsądek zapala jej czerwone światło, ale okoliczności i wydarzenia układają się wbrew rozumowi. Intuicja i pragnienie odgrywają ważną rolę w drugim tomie, ale to Sally ostatecznie zdecyduje, jakie kolory zaprosi do swojego życia.

*Moje odczucia:

Po przeczytaniu I tomu, byłam strasznie ciekawa dalszych losów Sally, więc czym prędzej sięgnęłam po kolejny tom. Autorka po raz kolejny wniosła do mojego życia wiele barw przez co czasem sama zastanawiam się, które z nich goszczą lub gościły w moim życiu.

Sally, zawsze wiedząca czego chce, tym razem ma mętlik w głowie. Już sama nie wie co ma zrobić. Wie, że ma narzeczonego, ale coś ją ciągle popycha ku Jackowi. Jak widać, nie zawsze jesteśmy w stanie zapanować nad naszym sercem, czasem coś podświadomie pchnie nas w innym kierunku. Bywa, że jedno spojrzenie może zmienić całe nasze dotychczasowe życie.

Magdalena Kozioł pisze emocjami, które przelewają się nie tylko na bohaterów jej książek, ale również na nas czytelników. Otrzymujemy tutaj niejaki romans, ale są również poboczne wątki kryminalne, które dodają książce animuszu.

Ile razy w Waszym życiu mieliście dylematy moralne? Ile razy zastanawialiście się, czy aby na pewno słusznie postępujecie? Czy to, co robicie nie przyniesie swoich konsekwencji? Przyznaję, że w swoim życiu miałam kilka takich dylematów. Wychodzę jednak z założenie, że lepiej spróbować i żałować, niż żałować, że się nie spróbowało. Ludzie dorośli są świadomi swoich wyborów, więc muszą nauczyć się również przyjmować ich konsekwencje.





Książka zawiera 7 rozdziałów, czyli także 7 kolejnych barw życia. Tym razem są to: granat, fiolet, burgund, szafir, czekolada, bursztyn oraz czerwień. To niewiarygodne jak wiele kolorów posiada nasze życie, często jednak sami nie potrafimy ich dostrzegać. A każde wydarzenie z naszego życia możemy przypisać danemu kolorowi.

W II tomie wiele się dzieje, a to co zasługuje na uwagę, to fakt, iż autorka nie skupia się tylko na wątku miłosnym Sally i Jacka, ale także na ich życiu osobistym, rodzinnym. Bohaterowie pomimo swoich czynów, mają zakodowane w głowie, że w domu ktoś na nich czeka.

52 Kolory Życia Tom II to książka, w której nasza bohaterka stara się odnaleźć drogę do własnego szczęścia. Po drodze pojawiają się dylematy moralne, które gryzą sumienie bohaterki, ale mimo wszystko idzie ona za radą serca. To książka z przesłaniem i wieloma emocjami. Polecam.

W chwili obecnej książki nie są nigdzie dostępne. Stały się białymi krukami.


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję autorce.


niedziela, kwietnia 23, 2017

Zapowiedź "Wszystkie twoje marzenia"

Zapowiedź "Wszystkie twoje marzenia"
PREMIERA: 10.05.2017




Jest mi niezmiernie miło poinformować, iż mój blog Czytaninka ma zaszczyt ambasadorować książce Wszystkie twoje marzenia Agaty Czykierdy-Grabowskiej.






Kiedy Kamil poznaje Maję, ta planuje właśnie wrzucenie swojego starego opla do Wisły. Pełna energii i mająca ogromny apetyt na życie dziewczyna od początku fascynuje przystojnego studenta, ale też od razu wyraźnie stawia granicę: Obiecaj mi, że się nigdy we mnie nie zakochasz.

Początkowo Kamil nie widzi w tym nic złego. Dopiero przeprowadził się do Warszawy, zaczął studia. Mogą być kumplami z akademika. Albo przyjaciółmi. Albo friends with benefits…

Ale czy taka relacja jest w ogóle możliwa? Skoro są tylko przyjaciółmi, to dlaczego Kamil ma ochotę rozszarpać każdego faceta, który zbliży się do Mai? I jaka tajemnica nie pozwala Mai na planowanie przyszłości?

Wszystkie twoje marzenia to nowa powieść Agaty Czykierdy-Grabowskiej, najpopularniejszej polskiej autorki new adult. Jej poprzednia książka, Jak powietrze, była nominowana do Książki roku serwisu Lubimy Czytać w kategorii powieść obyczajowa/romans.




AGATA CZYKIERDA-GRABOWSKA


Absolwentka Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie. Wraz z mężem mieszka w Ząbkach pod Warszawą. Swój czas spędza pomiędzy pracą zawodową oraz jej największymi hobby, którymi są: pisanie długich opowiadań z gatunku new adult, czytanie horrorów z zombie w tle oraz podróże w najbardziej egzotyczne miejsca świata.




Ja jestem właśnie w trakcie lektury, a zdradzę Wam póki co tylko tyle, że nie mogę się od niej oderwać. Kto ma w planach przeczytanie?


sobota, kwietnia 22, 2017

"Wszystkie moje zmartwychwstania" Iwona Żytkowiak [PRZEDPREMIEROWO + PATRONAT]

"Wszystkie moje zmartwychwstania" Iwona Żytkowiak [PRZEDPREMIEROWO + PATRONAT]
PREMIERA: 25.04.2017




*Tytuł: "Wszystkie moje zmartwychwstania"
*Autor: Iwona Żytkowiak
*Wydawnictwo: Replika
*Rok wydania: 2017
*Ilość stron: 335


*Ocena: 5/6
*Opis:

Powieść o miłości, o bardzo trudnych relacjach między matką, córką i ojcem. O narkomanii, gdzieś w tle; cichej i mało widocznej bez przesytu makabrycznych scen. Książka o poszukiwaniu siebie, odkrywaniu własnej kobiecości, z przynależnymi jej atrybutami: macierzyństwem, marzeniami i spełnieniem.

Po samotnym dzieciństwie i nieudanym małżeństwie Magda ponownie wychodzi za mąż. Drugi mąż, jej były szef, zapewnia jej wszystko. Małżeństwo stanowi dla obojga spokojną przystań; bez zbytniej namiętności.

Kiedy pojawia się dziecko, bohaterka nieświadomie, a zarazem trochę pod dyktando męża wycofuje się z życia. Żyje z dnia na dzień. Czasami pojawia się tęsknota do wielkiej miłości, szaleństwa, ale Magda łatwo radzi sobie z emocjami. Gdzieś w podświadomości tkwi w niej piekło, przeżyte za sprawą pierwszego męża i smutek dzieciństwa.

Któregoś dnia okazuje się, że córka jest narkomanką…


*Moje odczucia:


Miłość bywa różna, czasem pozytywnie nas zaskakuje, ale zdarza się, że również nas rozczarowuje. To co kiedyś wydawało nam się szczęściem, przeradza się w prawdziwe piekło.



Rodzina to mama, tata i ich potomstwo. To osoby, które powinny się wzajemnie wspierać i kochać w każdej chwili życia. Ale co zrobić, kiedy tak nie jest? Kiedy każdy żyje własnym życiem, nie zauważając problemów innych domowników? Kiedy matka i ojciec nie widzą, że coś złego dzieje się z ich córką? Uważają, że ona radzi sobie doskonale w życiu, aż następuje moment zaskoczenia i padają pytania: ale jak to? Jak do tego mogło dojść? Czemu nic nie zauważyliśmy?


Magda to kobieta, która ma za sobą jedno nieudane małżeństwo, obecnie tkwi w kolejnym pozbawionym namiętności. Kiedy w jej życiu pojawia się dziecko, wycofuje się ze swojego dotychczasowego rytmu, trochę za sprawą męża, któremu się podporządkowuje. To kobieta, która w każdej sytuacji potrafi zapanować nad swoimi emocjami. Nie dostrzega jednak, że z jej córką dzieje się coś złego. Czy kiedy to odkryje, zdoła jej pomóc? Czy zdoła wynagrodzić córce te wszystkie lata samotności?



Iwona Żytkowiak napisała powieść, w której czuć ogrom smutku, niespełnienia. To opowieść o miłości pozbawionej uczuć, o braku wzajemnego zrozumienia i pomocy. To również historia o trudnych relacjach rodzinnych między matką, ojcem i córką. Nie każda rodzina jest idealna, nie zawsze jej członkowie potrafią być jednością. Bywa różnie, a w tym przypadku rodzice kompletnie nie przejmowali się poczynieniami córki, która robiła co chciała. Wulgaryzmy, niechęć i nienawiść biły od niej na każdym kroku. Traktowała rodziców okrutnie, ale być może tym sposobem chciała zwrócić na nich swoją uwagę, powiedzieć: ja tutaj jestem, czy wy mnie nie widzicie? Każde dziecko pragnie miłości rodzicielskiej, ale nie każde ją otrzymuje.

Autorka próbuje nam również przedstawić świat kobiety, która zapomniała, by żyć własnymi pragnieniami i marzeniami, by robić to co lubi. By czuć się kobietą i wiedzieć gdzie jest jej miejsce na świecie. Nasza bohaterka zapomniała o tych rzeczach, robiąc większość rzeczy pod dyktando męża. Czy obudzi się z tego snu i zawalczy o własne pragnienia?

Pojawia się również kłopot narkomani u dziecka. Zastanawiające jest jednak to, jak ślepi czasem potrafią być rodzice, jak mogą nie zauważyć tak poważnego problemu, że ich pociecha ćpa. Mamy możliwość zobaczenia jak zachowuje się dziecko, które bierze narkotyki, jak wulgarne potrafi być w stosunku do najbliższych, a przede wszystkim jak desperacko szuka pomocy, choć na pierwszy rzut oka tego nie widać.

Książka posiada ciekawy sposób narracji - główna bohaterka wypowiada się cały czas do swojej córki. Czuć ogrom uczuć jakie niesie na swoich barkach, próbuje odnaleźć własną ścieżkę życiową. Bohaterowie są wyraźni, nie brak im charyzmy i swoich pazurków. Język, którym posługuje się autorka jest przystępny. Akcja powieści nie pędzi błyskawicznie, ale nie jest też jakaś mozolna, dzięki czemu szybko pochłaniamy zawartość lektury.


Wszystkie moje zmartwychwstania to opowieść o trudnych relacjach rodzinnych, o miłości, w której brak namiętności, o poszukiwaniu samej siebie i spełnianiu marzeń. Książka przepełniona jest ogromem uczuć, często tych negatywnych, które odczuwamy wspólnie z bohaterami śledząc ich losy. Zachęcam do przeczytania.



Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję











czwartek, kwietnia 20, 2017

"Bułgaria znana i nieznana. Z Ruse do Varny" Skarlet & Albert [PATRONAT]

"Bułgaria znana i nieznana. Z Ruse do Varny" Skarlet & Albert [PATRONAT]

*Tytuł: "Z Ruse do Varny"
*Autor: Skarlet & Albert
*Wydawnictwo: Skarlet & Albert
*Rok wydania: 2017 (wydanie II)
*Ilość stron: 192

*Ocena: 5/6
*Opis:

W książce opowiemy o miejscach, które warto odwiedzić, jadąc samochodem z Ruse do Morskiej Stolicy. Tym, którzy spędzają urlop w Varnie, doradzimy co zobaczyć w mieście i w okolicy.
Wstąpimy do wykutych w skale klasztorów, zajrzymy do trackiego grobowca, odwiedzimy antyczną wieś, zobaczymy Cudne Skały i klif u stóp którego, uwielbiają baraszkować delfiny.
Powiemy też kilka słów o mało znanych obyczajach, powszechnie kultywowanych na Bałkanach.

*Moje odczucia:


Kochani, dobrze wiecie, że na moim blogu już nie raz mieliście okazję poznać książki Skarlet i Alberta, które opowiadają o Bułgarii znanej i nieznanej. To, co jest niezwykłego w tych książkach, to niesamowita miłość do tego kraju autorów, którą ewidentnie widać na łamach książki.

Dzięki autorom po raz kolejny mamy możliwość odkrycia kolejnej cząstki Bułgarii. Tym razem wybieramy się w podróż z Ruse do Varny. Jesteście ciekawi, co ciekawego możemy spotkać po drodze?




Podróż rozpoczyna się od Ruse, czyli największego bułgarskiego portu nad Dunajem. Już sam widok zapiera dech w piersi, a co dopiero móc zobaczyć to wszystko na żywo. Okolica jest tak piękna, że nie tylko ludzie tutaj przebywają, ale pojawiają się również pelikany oraz kormorany, które wdzięcznie pozują do zdjęć.

W tej książce dowiecie się o licznych legendach, obyczajach, ale przede wszystkim o miejscach wartych odwiedzenia, a także o takich zapomnianych przez całą resztę. Nasi autorzy odkrywają krok po kroku każdy zakamarek Bałkanów, jednocześnie zarażając nas ciekawością do odwiedzenia tych miejsc.



A czy wiecie, że również polskie korzenie mają coś wspólnego z Bułgarią? Mianowicie król Władysław zwany Warneńczykiem stoczył wiele bitew z tureckimi najeźdźcami, czym zyskał sobie niezwykłą sympatię mieszkańców tego kraju.

To co warto zobaczyć po drodze z Ruse do Varny to m.in. Panteon, Muzeum historyczne, skalne klasztory czy też grobowiec Dromiheta. Jeśli interesuje Was życie Traków, to też powinniście sięgnąć po tę lekturę.
"W okolicy Varny, w Neofit Rilski2, powstał w 2014 roku skansen-park historyczny „Antyczna wieś”3, zajmujący obszar 13000 m2. Można tu zobaczyd jak żyli ludzie przed tysiącami lat na terenie obecnej Bułgarii. W parku znajdują się m.in. repliki dotychczas znalezionych przedmiotów z czasów antycznych."


Odcinek z Ruse do Varny liczy sobie niecałe 200 kilometrów, ale jeśli w tym czasie chcielibyśmy zwiedzić te wszystkie opisane miejsca, potrzebowalibyśmy na to sporo czasu. Nie sposób w ciągu jednego dnia, odwiedzić wszystko.

To co mnie fascynuje to to, iż zimy są tam bardzo krótkie, a w dodatku z dodatnimi temperaturami. Dla mnie urodzonej w zimie, a mimo wszystko ciepłolubnej taka forma by odpowiadała jak najbardziej. Chętnie też przespacerowałabym się po tych pięknych plażach, bądź też zanurzyła się w wodzie morskiej, której temperatura w lipcu i sierpniu waha się pomiędzy 23, a 29 stopniami. W Polsce o takich można tylko pomarzyć. Chętnie też spotkałabym się oko w oko z delfinami, które są niezwykle przyjacielskimi i ciekawskimi stworzeniami.




No i nasz punkt kulminacyjny, czyli Varna. To miejsce, które ma nam wiele do zaoferowania. Liczna zabytki, ciekawostki, tradycje, i przepiękne miejsca, które trzeba odwiedzić. Znajdzie się również wiele atrakcji dla turystów.

Z Ruse do Varny to niezwykle ciekawa książka, zwłaszcza dla tych, którzy mają zamiar wybrać się do Bułgarii. Dzięki autorom nie pominiecie żadnego inspirującego miejsca wartego zobaczenia. Dowiecie się o ciekawej faunie i florze, obyczajach, tradycjach, ale także o historii miejsca, które chętnie byście odwiedzili. Polecam.



Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję autorom.



środa, kwietnia 19, 2017

Blog Talk Show #5

Blog Talk Show #5
BLOG TALK SHOW #5

Na początek przedstaw się wszystkim.

Nazywam się Dominika Smoleń, chociaż większość osób kojarzy mnie pod pseudonimem Iwi, pod którym aktywnie działam na blogsferze – na stronie Nasz Książkowir. Mimo że jestem także autorką, to sama o sobie myślę bardziej jak o recenzentce.








Gdzie się urodziłaś, skąd pochodzisz, gdzie obecnie mieszkasz? 

Urodziłam się w Sosnowcu – tak, pięknie to brzmi, biorąc pod uwagę te wszystkie memy i stereotypy. Pochodzę z okolic Zawiercia, a obecnie z powodu studiowania, pomieszkuję w Katowicach. W przyszłości mam jednak zamiar na stałe zamieszkać w stolicy województwa śląskiego.

Masz rodzeństwo? Jeśli tak, przedstaw je pokrótce.

Mam młodszą siostrę – nazywa się Kinga, obecnie ma piętnaście lat. Jesteśmy jak ogień i woda, zarówno pod względem wyglądu, jak i zachowania, czy zainteresowań. Ja nawet studiując, staram się przeczytać przynajmniej z 30 książek w miesiącu. Ona tyle przeczytała w ciągu swojego życia…

Najgłupsza rzecz jaką zrobiłaś będąc dzieckiem?

Dużo było takich rzeczy, naprawdę. Ale pamiętam, że jak jeszcze nie potrafiłam pisać, a w głowie już miałam masę pomysłów na różne historie, to wychodziłam na zewnątrz, siadałam na huśtawce i mówiłam sama do siebie. Musiałam uchodzić za naprawdę dziwne dziecko, ale wtedy mi to pomagało radzić sobie z weną i dopracowywać różne pomysły.

Naprawdę nie chcę wiedzieć, co musieli myśleć o mnie sąsiedzi i rodzina.

Kim chciałaś zostać w przyszłości będąc dzieckiem? 

Lekarzem. Obecnie dalej na bieżąco jestem ze wszystkimi serialami medycznymi. Dr Housa mogę cytować, a Chirurgów streszczać odcinek po odcinku. Czemu nie poszłam więc na medycynę? Bo jestem chora na cukrzycę, a to skreśla mnie z listy potencjalnych chirurgów… Nie wyobrażam sobie siebie natomiast w innej roli, jakiegoś kardiologa, czy pediatry. Za mało wrażeń.

Przedmiot szkolny, którego szczerze nienawidziłaś?

Pewnie niektórych to zdziwi, ale nie była to matematyka, czy fizyka, a… wf! Naprawdę, nienawidziłam się przebierać w tych małych, ciasnych, często śmierdzących i brudnych szatniach, a później biegać po boisku, bo nauczycielka nie miała innych pomysłów na zajęcia. Najgorsza była jednak siatkówka – do dziś nie umiem odbijać piłki, bo nienawidzę tej dyscypliny sportowej.  Jak teraz od niektórych swoich znajomych słucham, że oni na wychowaniu fizycznym mieli zumbę, albo robili treningi Chodakowskiej, to mi smutno, że ja nie miałam takich urozmaiceń. WSZYSTKO byle nie siatkówka…

Czy w latach szkolnych, zdarzyło Ci się podkochiwać w jakimś nauczycielu? 

Mam wrażenie, że to pytanie nawiązuje do mojej książki – „Cena naszych pragnień”, gdzie też pojawił się ten wątek. Mimo wszystko muszę wszystkich rozczarować – niestety, nigdy nie podkochiwałam się w nauczycielu, ani tym bardziej w nauczycielce.

Czym się obecnie zajmujesz? Pracujesz? Studiujesz?

Studiuję prawo, piszę książki, prowadzę bloga – to chyba rzeczy, które przede wszystkim jestem w stanie wymienić. Studia pochłaniają mi oczywiście najwięcej czasu… A szkoda. Zdecydowanie bardziej wolałabym jakoś produktywnie go spędzić!

Wydałaś już jedną własną książkę, obecnie ukończyłaś pisać następną i planujesz ją wydać. Skąd pomysł na pisanie? Czy to była Twoja miłość od urodzenia?

Tak – od zawsze kochałam czytać, a co za tym idzie: chyba także tworzyć. Moja mama i babcie często są przeze mnie widziane z książkami. Po prostu wchłonęłam to od nich. W jednym z powyższych pytań opisałam już, jak radziłam sobie z weną, kiedy nie umiałam pisać – od zawsze miałam bujną wyobraźnię. Kiedy nauczyłam się pisać, najpierw zaczęłam układać wiersze, później dopiero przeszłam na prozę i na pisanie opowiadań. Pierwszą książkę napisałam w wieku czternastu albo piętnastu lat.








Jakie książki najbardziej Cię interesują?

Praktycznie wszystkie – od młodzieżówek, po książki obyczajowe, czy psychologiczne. Ważne jest, by były dobrze napisane i żeby czytało się je z taką lekkością. Jeśli natomiast chodzi o moją ulubioną serię, jest nią „Anita Blake”, chociaż jeszcze jej nie skończyłam. Utknęłam na 21 części, bo nie jestem w stanie zdobyć jeszcze kolejnych. Na chwilę obecną jest ich jakoś 25.

Ile książek liczy dzisiaj Twoja własna biblioteczka?

Moja biblioteczka liczy mniej więcej pięćset pozycji. Staram się na bieżąco sprzedawać książki, których wiem, że nigdy w życiu nie przeczytam ponownie. Niestety nie mam jak dołączyć zdjęcia, bo biblioteczkę mam w domu rodzinnym, a do mieszkania zabieram tylko książki, które aktualnie czytam.








Czy zawsze dążysz do realizacji swoich marzeń?

Oczywiście – głupie pytanie. Jeśli mam jakiś plan, albo jakieś marzenie, to zrobię wszystko, żeby je spełnić. Staram się jednak nie dążyć po trupach do celu. Ważne jest, że daje z siebie 101%, żeby coś osiągnąć.

Największa wpadka jaką zaliczyłaś?

Eh, ciężko mi sobie teraz cokolwiek przypomnieć, ale jestem pewna, że takich sytuacji było milion. Codziennie mam te bardziej pozytywne i negatywne zdarzenia.

No, w każdym razie przynajmniej nie mogę odpowiedzieć, że największą wpadką była niechciana ciąża – to by była totalna katastrofa. Ja i dzieci się wykluczamy! ;)  

Jakie jest Twoje wyobrażenie o własnym księciu na białym koniu?

Osoba z poczuciem humoru. Wierny romantyk, dla którego znajduję się na pierwszym miejscu. Człowiek, który jest przy mnie w dobrych i w złych momentach. Chłopak, który umie poradzić sobie z moim trudnym charakterem i gadatliwością i kocha mnie mimo to. Przede wszystkim jednak – moja inspiracja do pisania książek romantycznych.

Gdybyś miała się opisać jednym słowem, jak ono by brzmiało i dlaczego?

Wariatka – no bo powiedzmy sobie szczerze, we współczesnym świecie tylko szaleńcy są coś warci!







Wolisz góry czy morze?

Morze – śliczne widoki, niepowtarzalny klimat i wiele fajnych miejsc, które można zwiedzić. Nie lubię jednak wylegiwać się na plaży i leżeć plackiem na piasku. Wolę działać! No chyba, że chodzi o pływanie w naszym zimnym Bałtyku – wtedy jednak wolę posiedzieć na leżaku…

Ulubiona pora roku?

Jesień – ale taka wczesna. Gdzie liście dopiero zmieniają kolor, a świeże owoce są dostępne wszędzie, w dowolnych ilościach i w dosyć niskich cenach. Nie wiem czemu, ale ta pora roku jakoś najbardziej przemawia do mnie i do mojej weny. 

Kiedy masz urodzinki? Lubisz ten dzień jakoś specjalnie świętować?

30 kwietnia – w ostatni dzień tego miesiąca. Zazwyczaj spędzam ten dzień ze swoimi przyjaciółmi, ale nie lubię imprez z tortem. W ogóle jakoś nie bardzo lubię jeść tort. Natomiast jeśli ktoś zarzuci hasłem „karaoke”, „kręgle”, albo „wypad na miasto”… wtedy jestem jak najbardziej „za”!

Jesteś wolna, w związku? Jak się z tym czujesz?

Od niedawna jestem w związku z chłopakiem, który przez prawie 8 lat był tylko i wyłącznie moim przyjacielem. Czuję się z tym zadziwiająco dobrze i nie sądziłam nawet, że może nam się tak dobrze układać. Nie chcę zapeszać, ale myślę, że dobraliśmy się idealnie!

Dlaczego faceci nie rozumieją kobiet?

Kto powiedział, że nie rozumieją? Zależy od faceta! Mężczyźni, których znam ja, z którymi zazwyczaj się przyjaźnie, rozumieją mnie zazwyczaj bardzo dobrze, częściej lepiej niż ja rozumiem samą siebie… Spokojnie, już się przyzwyczaiłam, nie mam im za złe tego, że spełniają moje zachcianki szybciej, niż ja sobie zdam z nich sprawę!

Jaki jest Twój ulubiony kolor i cyfra?

Mój ulubiony kolor to pomarańczowy – jest taki radosny i ciepły.
Natomiast ulubioną cyfrą jest chyba 9, chociaż nie mam pojęcia dlaczego. 

Czy zdarzyło Ci się kiedyś pobić jakiegoś chłopca / mężczyznę? 

Czemu ktoś mnie podejrzewa o agresję? Jestem miłą, grzeczną i spokojną dziewczyną… No, zazwyczaj. Niemniej jednak uważam, że przemoc to żaden środek rozwiązywania problemów – raczej środek do tego, żeby je zacząć…

Jakim motto kierujesz się w swoim życiu?

Staram się kierować mottem „carpe diem” i robić wszystko, co sprawia mi przyjemność, bez dbania o to, co myślą o tym inni, albo, czy później będę tego żałowała. Wiem, że bardziej byłam zasmucona, gdybym tego jednak nie zrobiła…



Jak uważasz? Dlaczego ludzie dopuszczają się zbrodni? 

Zazwyczaj z powodu targających nimi uczuć, albo sytuacji, które wydają się bez wyjścia – to trochę smutne, kiedy wydaje ci się, że jesteś sam przeciwko całemu światu, albo kiedy jesteś tak zamroczony wściekłością, że nie wiesz, co robisz.

Dlaczego postanowiłaś napisać książkę o dziewczynie chorej na cukrzycę? 

Sama na nią choruję. Dużo osób nie zdaje sobie sprawy z tego, jak naprawdę wygląda życie z tą chorobą cywilizacyjną! Pomimo że cierpi na nią większość naszego społeczeństwa, to ludzie zazwyczaj znają tylko stereotypy, albo naiwnie wierzą, że ta choroba nie sieje żadnego spustoszenia w organizmie danego człowieka. Chciałam naprostować trochę ten obraz i pokazać, że z cukrzycą da się żyć, ale ważne jest przy tym wsparcie bliskich osób.

Czy Twój facet powinien umieć gotować, prasować oraz sprzątać? 

Oczywiście, że tak. Ja będę mogła wtedy pisać książki. Przecież to układ idealny, nieprawdaż? Jeszcze jak ma umiejętność pieczenia ciast, to już w ogóle. Jestem w niebie!






Dominiko, serdecznie dziękuję Ci za udzielenie odpowiedzi na moje pytania. Myślę, że dzięki nim wszyscy będą mogli Cię jeszcze lepiej poznać. Mnie się to zdecydowanie udało. Jesteś pozytywnie zakręconą dziewczyną, i nawet Twoje "widły" mi nie straszne (śmiech).  Życzę Ci powodzenia w wydawaniu i pisaniu kolejnych książek.




Tutaj możecie odwiedzić Dominikę. Po kliknięciu w poniższe nazwy, zostaniecie przeniesieni w docelowe miejsca.




Nasz Książkowir
Fanpage Nasz Książkowir


wtorek, kwietnia 18, 2017

"Pamiętnik diabła" Adrian Bednarek

"Pamiętnik diabła" Adrian Bednarek





*Tytuł: "Pamiętnik diabła"
*Autor: Adrian Bednarek
*Wydawnictwo: Novae Res
*Rok wydania: 2017 (Wydanie drugie)
*Ilość stron: 435




*Ocena: 4/6
*Opis:


Witaj w moim idealnym, pozbawionym wad świecie. Mam dwadzieścia dwa lata i wszystko, czego mógłbyś zapragnąć. Idealną dziewczynę jak z okładki, popularnych znajomych, samochód swoich marzeń, penthouse na ostatnim piętrze i perspektywę jeszcze lepszej przyszłości przed sobą. Jestem z tych, którym życia zazdroszczą inni. Tak opisze mnie każdy, kto choć raz mnie widział. A jaki jestem naprawdę? Ci, którzy mieli okazję się przekonać, nigdy nie będą mogli opowiedzieć swojej historii. Żądze siedzące we mnie są tak wielkie, że nie potrafię oprzeć się pokusie ich zaspokojenia. A zawsze dostaję to, czego chcę. Jeżeli wierzysz w niebo i piekło, to ja jestem ludzkim odbiciem diabła. Przedstawiam Ci mój pamiętnik. Gdy go przeczytasz, nic już nigdy nie będzie takim, jakim dotąd Ci się wydawało.


 Odważysz się?




*Moje odczucia:


Kuba Sobański ma 22 lata i wszystko czego tylko zapragnie. Na pozór mogłoby się wydawać, że to normalny chłopak, który ma piękną dziewczynę, wielu znajomych oraz mnóstwo pieniędzy. Ale nosi drugą maskę pod którą kryje się zło wcielone. Można by powiedzieć, że to istna kopia diabła. Jednak Ci, którzy się o tym przekonują, nie mają okazji podzielić się tymi informacjami z kimś innym.


Adrian Bednarek można powiedzieć, iż debiutował z mocnym przytupem. Historia, którą zafundował swoim czytelnikom jest mocna, porusza serca, a wręcz przeraża swojego odbiorcę. Zastanawialiście się kiedyś co siedzi w umyśle mordercy? Jakimi instynktami się kieruje? Dlaczego tak w ogóle stał się tym kim się stał? Dzięki tej powieści macie okazję zagłębić się dogłębnie w psychice osoby, która na ogół udaje normalną, a w głębi duszy skrywa w sobie nienawiść i rządzę krwi.


Muszę przyznać, że początek książki trochę mnie przytłoczył, ciągłe opisy imprez, ćpania i seksu nużyły mnie, ale później diametralnie wszystko się zmieniło. Nie mogłam oderwać się od lektury, podczas czytania której towarzyszyło mi przyspieszone bicie serca, wzrost adrenaliny i strach. Autorowi doskonale udała się gra emocjonalna na czytelniku. Ale nie tylko to, poraził mnie realizm tej książki. Opisy i wydarzenia są niczym prawdziwe. Momentami miałam wrażenie, że stoję gdzieś z boku w ukryciu i wszystkiemu się przyglądam.
 
To zadziwiające jak bardzo możemy się mylić co do niektórych osób. Niby wydają się normalne tak jak my, a jednak skrywają w sobie jakąś tajemnicę. W jednym momencie z aniołka mogą przemienić się w diabła. Człowiek dzisiaj jest, a jutro może go już nie być. Nikt z nas nie wie, co może wydarzyć się w kolejnej chwili naszego życia.


W tej książce mamy wyraźny opis psychopaty, dzięki narracji pierwszoosobowej mamy możliwość zagłębienia się w jego psychice, spojrzenia na te wszystkie makabryczne sceny z punktu widzenia samego sprawcy. Momentami opisy wręcz mnie przerażały.

Widać solidny wkład pracy autora w napisanie tej powieści. I to właśnie udowadnia, że wśród Polskich pisarzy mamy wiele cennych perełek. Czy więc nadal ktoś uważa, że nasi rodacy nie potrafią dobrze pisać? Otóż potrafią, tylko my musimy dać im szansę zaistnieć.

Książka Adriana Bednarka uświadomiła mi, że w każdym z nas mogą tkwić jakieś demony. I nie pojawiają się one znikąd. Pojawiają się, gdyż coś kiedyś w naszym życiu poszło nie tak jak powinno. Nasz bohater Kuba urodził się normalnym chłopcem, nigdy nie pomyślałby, że zrobi komuś krzywdę. A tymczasem stał się mordercą młodych pięknych kobiet.

Pamiętnik diabła to powieść po przeczytaniu której nic już nie będzie takie samo jak przedtem. Solidny warsztat autora, mocne sceny i realistyczne opisy niejednokrotnie wycisną pot na naszym czole i sprawią, że poczujemy ciarki na ciele. To kawał dobrej pracy autora i niezwykle psychologiczna powieść do której przeczytania Was zachęcam.


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję



niedziela, kwietnia 16, 2017

Zapowiedź "Konkurs na żonę"

Zapowiedź "Konkurs na żonę"
PREMIERA: 10.05.2017






Przystojny trzydziestolatek szuka żony – czy przy okazji znajdzie miłość?

Młody prawnik z Krakowa, Hugo Hajdukiewicz, planuje jak najszybciej zmienić stan cywilny. Założenie rodziny przed trzydziestymi urodzinami to warunek narzucony mu w testamencie przez wuja. W poszukiwaniu idealnej kandydatki pomysłowy biznesmen wprowadza w życie plan „Żona”. Wkrótce poznaje młodziutką, nieśmiałą studentkę. Niedomyślająca się niczego dziewczyna szybko ulega urokowi przystojnego mężczyzny. Jednak misternie przygotowany plan matrymonialny niespodziewanie wymyka się spod kontroli…



KONKURS NA ŻONĘ to historia rodem z amerykańskiej komedii romantycznej. Książka miejscami zabawna, a także słodko-gorzka, którą czyta się z prawdziwą przyjemnością. Jest to doskonała lektura dla wszystkich tych, którzy lubią opowieści o miłości z całą plejadą niebanalnych bohaterów. Warto przeczytać!
Agnieszka Lingas-Łoniewska, pisarka

KONKURS NA ŻONĘ to zaskakująca i emocjonująca lektura, od której nie sposób się oderwać. Beata Majewska skradła moje serce, a bohaterowie tej powieści zostaną w mej pamięci na długo. Serdecznie polecam!
K.N.Haner, autorka serii o Morfeuszu i powieści Na szczycie

KONKURS NA ŻONĘ to powieść pełna intryg, emocji i misternych splotów akcji. Książka o miłości, przyjaźni i więzach rodzinnych – o tym, co w życiu cenne i ważne. Dostarczy czytelnikowi całej gamy wrażeń – od śmiechu po łzy.
Małgorzata Garkowska, pisarka, autorka powieści "Układanka z uczuć"

KONKURS NA ŻONĘ rozbudza ciekawość intrygującym tytułem i subtelną okładką. Ta piękna powieść o najistotniejszych aspektach życia pozostawia po sobie ślad w duszy, nie pozwalając wyrzucić się z pamięci.
Polecam serdecznie miłośnikom dobrej literatury.
Hanna Greń, autorka powieści kryminalnych i obyczajowych


 

BEATA MAJEWSKA

Autorka znana dotychczas pod pseudonimem Augusta Docher. Debiutowała książką dla młodzieży Eperu I tomem trylogii o Wędrowcach. W 2016 roku ukazał się tom II cyklu pt. Habbatum. Opublikowała także powieść obyczajowo-erotyczną Anatomia uległości.
Mama i żona, mieszka w urokliwej miejscowości na południu Polski. Kocha podróże, spotkania z czytelnikami i dobrą lekturę.



Nie wiem jak Wy, ale ja zamierzam przeczytać. Zapowiada się ciekawie.


piątek, kwietnia 14, 2017

Wywiad - Thomas Arnold

Wywiad - Thomas Arnold






Wspólnie z Claudią z Zaczytanej zapraszamy na kolejny wywiad, który tym razem przeprowadziłyśmy z sympatycznym autorem - Thomas Arnold - który potrafi wywołać u swoich czytelników ciarki na ciele.




1. Tak się składa, że mieszkasz w miejscowości (Rydułtowy), w której jedna z nas (Czytaninka) się urodziła i spędziła tam 20 lat swego życia. Czy lubisz swoje miasteczko? Uważasz, że ma w sobie jakiś urok?



Oczywiście! Uwielbiam Rydułtowy i samo miejsce, w którym mieszkam. Z miastem wiążę swoją przyszłość. Dla mnie jest ono wręcz idealne - nie za duże, nie za małe. Mamy szpital, kino, kawiarnie, są sklepy duże i nieco mniejsze. Na dodatek Rydułtowy sąsiadują z większymi miastami, więc czego nie mam pod nosem, znajdę parę kilometrów dalej. Chcąc przejechać z punktu A do B, po prostu jadę, nie muszę stać w korkach. Ludzie są przyjaźnie nastawieni i raczej nie czują na sobie piętna dużego miasta. Czego chcieć więcej?



2. Kiedy zrodziła się myśl w Twojej głowie, by zacząć pisać własne powieści?



Po ukończeniu studiów i stażu rozpocząłem pracę w zawodzie. Szybko jednak odkryłem, jak pewnie większość ludzi, że czegoś mi brakuje. Tym czymś była pasja, która pozwalałaby się realizować niekoniecznie w wyuczonym kierunku. Inaczej mówiąc, szukałem odskoczni. A że zawsze lubiłem czytać, postanowiłem spróbować swoich sił po tej drugiej stronie lustra. Zacząłem pisać i robię to do dziś, już od dobrych pięciu lat.  Wymyślanie zawiłych historii i przelewanie ich na papier sprawia mi ogromną przyjemność i jestem pewny, że nadal będę to robił. 


3. Ukończyłeś farmację na Śląskim Uniwersytecie Medycznym, pracujesz w zawodzie, a do tego zadebiutowałeś thrillerem medycznym „Anestezja”. Można więc powiedzieć, że połączyłeś wszystko razem.  Czy to taka Twoja pasja, 3 w 1?



Trochę tak, ale w moich książkach niekoniecznie skłaniam się ku medycynie czy farmacji. Tak się złożyło, że dwie z czterech dotychczasowych powieści wiążą się z tymi dziedzinami, jednakże nie czuję potrzeby osadzania akcji w realiach związanych ze służbą zdrowia. Wręcz przeciwnie. Owszem, wyuczony zawód, a wcześniej studia pomagają w tworzeniu wiarygodnych wątków, ale w przyszłości nie widzę siebie jako zaszufladkowanego "specjalisty" od tego czy innego gatunku. Mam parę ciekawych pomysłów i może kiedyś je zrealizuję.



4. Na swoim koncie masz już wydane 4 powieści. Która z nich jest Ci szczególnie bliska i kiedy możemy spodziewać się kolejnej?           



Napisaniu każdej książki poświęcam się w równym stopniu i nie mam ulubionej. Każda jest inna, każdej oddałem cząstkę siebie, więc z każdą czuję się jednakowo związany. Kolejna powieść powinna ukazać się w tym roku. Kiedy? Tego jeszcze nie wiem. Umowa wydawnicza (na szczęście) nie obliguje mnie do ukończenia książki w danym terminie. Sam założyłem sobie tempo jednej książki rocznie. Myślę, że to rozsądne podejście, jednocześnie niemające negatywnego wpływu na pracę, którą przecież przez cały czas wykonuję.





5. Obecnie wydajesz swoje książki w Agencji Reklamowo-Wydawniczej Vectra. Chwalisz sobie to Wydawnictwo? Uważasz, że to w jakim Wydawnictwie wydajesz ma znaczenie?



Odpowiem nieco dziwnie, ale myślę, że trafię w sedno. Chwalę sobie nie wydawnictwo, a ludzi, z którymi współpracuję. Mam wrażenie, że dla większości autorów istnieje wydawca, wydawnictwo, umowa i na tym koniec. Mają być pieniądze za książkę i tyle w temacie. Ja to widzę trochę inaczej. Jest Robert, Sabina, Natalia, Artur, Kasia... Rozumiecie, o co mi chodzi? Nie będę zachwalał wydawnictwa jako organizacji, ale muszę przyznać, że dobrze czuję się w towarzystwie ludzi, którzy go tworzą :) Czy ma znaczenie, w jakim wydawnictwie wydajesz? Na pewno... Każdy ma swoje kryteria. Moim są ludzie :)



6. Jak godzisz życie zawodowe z osobistym? Kiedy znajdujesz czas na pisanie?

Dawniej pisałem po godzinach. Obecnie piszę... również  po godzinach. Dodatkowo całkiem niedawno zrezygnowałem z 1/5 etatu w aptece na korzyść pracy z książkami. Był to dość odważny krok i długo nosiłem się z tą decyzją, ale wreszcie przełamałem się i nie żałuję. Pomimo pracy zawodowej i pisania zawsze gdzieś tam znajdzie się odrobina czasu dla rodziny i znajomych. Wzbraniam się przed wyalienowaniem i popadnięciem w "produkcję" kolejnych powieści. Chcę mieć też czas na życie. W końcu pracujemy po to, żeby żyć, a nie odwrotnie. Podsumowując... Życzyłbym sobie, aby ta książkowa przygoda, pomimo ciągłego rozwoju, w miarę upływu czasu nie przekształciła się w kolejną pracę, a nadal pozostała pasją.




7. Czy lubisz spotkania ze swoimi czytelnikami? Co Ci one dają?

Czytelnicy to wyjątkowi ludzie. Wydaje się, że należą do ginącego gatunku, ale mam wrażenie, że czytanie przeżywa maciupeńki renesans, pomimo zastraszających statystyk. Zawsze zachodziłem w głowę, jak można mnie słuchać przez okrągłą godzinę. A jednak można... Są ludzie, którzy wpadają na spotkania i słuchają, często zadają pytania, interesują się. Niesamowite... Ze spotkań z Czytelnikami, z rozmów z nimi, wynoszę motywację do dalszego pisania. Każde pozytywne słowo jest zastrzykiem adrenaliny, która nie pozwala ci iść spać, dopóki nie napiszesz kolejnego akapitu.



8. Lubisz czytać książki. W jakich gatunkach szczególnie się lubujesz?

Ło Boziu... Miałem już w rękach książki chyba z każdego gatunku. Mimo to, najchętniej sięgam po sensację, thriller, przygodę, kryminał, thriller medyczny. Nie pogardzę też książką z pogranicza historii i fantasy. Lubię political fiction. Kiedyś doszedłem do wniosku, że sam gatunek ma dla mnie drugorzędne znaczenie. Najważniejszy jest sposób pisania. Mogę czytać wszystko, ale pod warunkiem, że przekaz jest interesujący. Nie znoszę lania wody i przedstawiania jednego problemu na piętnaście różnych sposobów. Jeżeli ktoś jest martwy, to nie żyje i już. Co najwyżej może jeszcze krwawić lub brzydko pachnieć. Jeżeli zaś ktoś umiera, daję mu na to maksymalnie jeden akapit.




9. Jakie posiadasz pasje, prócz pisania i czytania?

Żonę... (Wreszcie mogę zapunktować :) )



10. Skąd zrodził się pomysł, by pisać pod pseudonimem  Thomas Arnold?

Pomyślałem sobie tak... Gdyby coś z tego mojego pisania wyszło, Arnold Płaczek dalej mógłby spokojnie pracować w aptece, a Thomas Arnold pisałby książki. Gdyby nie wyszło - Thomas Arnold skończyłby "karierę" i byłoby po sprawie. Ogólnie pseudonim zapewnia anonimowość. Jak daleko idącą? To już zależy od autora. Aczkolwiek myślę, że to był jeden z gorszych pomysłów, jakie przyszły mi głowy, bo wypromować w Polsce Polaka o zagranicznie brzmiącym nazwisku/pseudonimie, piszącego książki, których akcja osadzona jest w USA, to podobno prawdziwy koszmar :P



11. Piszesz powieści sensacyjne, kryminalne oraz thrillery. Lubisz wywoływać w swoim czytelniku dreszczyk emocji?

Nie tyle dreszczyk, co uwielbiam bawić się z Czytelnikiem w "kotka i myszkę". Cieszę się, gdy po przeczytaniu książki słyszę, że zakończenie jest nie do przewidzenia, albo że ktoś świetnie się bawił, gdy wraz z detektywami rozwiązywał sprawę. U mnie Czytelnik nie ma łatwo. Nie serwuję odpowiedzi na tacy. Mój narrator nie jest wszechwiedzący. Sam błąka się i myli, wysnuwając często błędne wnioski. Lubię zwodzić i mieszać. A jeżeli przy tym zdarzy się, że ktoś dostanie gęsiej skórki, to tym lepiej :)




12. Kiedy lubisz najbardziej pisać swoje powieści?

Oj... Tu nie ma nic do lubienia. Piszę, gdy tylko mam odrobinę wolnego czasu. Chciałbym powybrzydzać, ponarzekać, że akurat mi się nie chce, że nie ma weny. Nic z tego. Jak jest czas, to wena też musi być :)



13. Twoje największe pisarskie marzenie?



Ciężko powiedzieć, bo... mam dwa, a jedno większe od drugiego :) 1. Legitymować się tytułem pisarza. Na razie jestem autorem. Według mnie każdy pisarz jest autorem, ale nie każdy autor jest pisarzem. Pisarz to osoba wolna, posiadająca komfort tworzenia. Może pisać gdzie chce i kiedy chce. - nie przejmuje się nikim ani niczym. 2. Stworzyć historię, która stanie się ponadczasowa. Osiągnąć to, co osiągnął Tolkien czy Sapkowski. Wykreować własny świat, aby stał się on dla Czytelników bardziej rzeczywisty, niż ten, który ich na co dzień otacza.


Serdecznie dziękujemy za poświęcony czas.
Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger